UEFA alarmuje. Największe kluby Europy są zagrożeniem dla piłki nożnej w biedniejszych krajach

W tajnym raporcie pod nazwą "Project Famous" UEFA ostrzegła, że kluby z pięciu najsilniejszych lig w Europie destabilizują futbol na kontynencie. Europejscy giganci zarabiają coraz więcej na biedniejszych za pośrednictwem praw do transmisji, a oddają im coraz mniej w postaci kwot transferowych.

O raporcie, który nosi nazwę "Project Famous" napisało "The Times". Raport ten pod koniec sierpnia został przedstawiony członkom Rady Strategii Rozwoju Futbolu Zawodowego UEFA. Wynika z niego, że ligi w Anglii, Hiszpanii, Włoszech, Niemczech i Francji wydobywają coraz więcej pieniędzy z pozostałych 50 krajów europejskich poprzez prawa do transmisji telewizyjnych, podczas gdy kwota przekazywana do nich z transferów gwałtownie spada.

Raport został przygotowany przez firmę doradztwa finansowego Deloitte na zlecenie UEFA. Czytamy w nim: "Różnica w całkowitych dochodach między klubami w wielkich pięciu ligach a 622 klubami w pozostałych 50 ligach europejskich wzrosła łącznie z 4,1 mld euro w sezonie 2007/08 do 9,6 mld euro w latach 2016/17 i wciąż rośnie."

Nadawcy płacą więcej za prawa zagraniczne niż krajowe

Jako najjaśniejszy przykład różnicy w kwotach płaconych za prawa do transmisji telewizyjnej podano Skandynawię, gdzie zdecydowanie więcej zapłacono za prawa do pokazywania angielskiej Premier League niż do krajowych rozgrywek. 

W poprzednim roku trzy kraje (Dania, Norwegia i Szwecja) zapłaciły 130 milionów euro za prawa do pokazywania Premier League oraz 83 miliony euro za Ligę Mistrzów oraz Ligę Europy. W tym samym czasie za prawa do transmisji tamtejszych lig zapłacono 122 miliony euro.

"Na niektórych rynkach, zwłaszcza w Skandynawii i na Bałkanach, popularność lig zagranicznych - w szczególności Premier League - powoduje, że nadawcy płacą więcej za te prawa niż za ligę krajową" - czytamy w raporcie "Project Famous".

Wielkie pieniądze zostają u najbogatszych

Raport ten wskazuje też, że w tym samym czasie mniejsze kraje otrzymują coraz mniej pieniędzy z transferów od klubów z czołowych pięciu lig europejskich. Wszystko przez coraz lepszy i bardziej wnikliwy skauting, który pozwala gigantom na wyciąganie najbardziej obiecujących zawodników w bardzo młodym wieku, przez co opłaty transferowe często ograniczają się jedynie do ekwiwalentu za wyszkolenie.

Jak czytamy w raporcie, w poprzednim sezonie aż 67 procent pieniędzy, czyli 3,5 miliarda euro - wydanych przez kluby pięciu najsilniejszych lig Europy trafiło do innych klubów z tych krajów. Liczba ta wzrosła z 56 procent - 1,4 miliarda euro - w latach 2007-08.

Ostatnim punktem w raporcie jest zwrócenie uwagi na "rozciągnięcie" weekendu w najsilniejszych ligach Europy. Raport stwierdza, że pokazywanie meczów od piątku do poniedziałku sprawia, że spotkania największych klubów, w przeciwieństwie do mniejszych krajów, dostępne są niemal bez przerwy.

"W tym samym czasie większość lig w Europie odnotowała żaden lub znikomy wzrost frekwencji, a w niektórych krajach łatwo odnotować też jej spadek" - czytamy w raporcie.

Dyskusja o wprowadzeniu Superligi

Według "The Times" raport został przedstawiony jako kontrargument UEFA w dyskusji z największymi klubami na temat reform w Lidze Mistrzów. Przypomnijmy, że europejscy giganci są zwolennikami stworzenia tzw. Superligi dla najlepszych i najbogatszych. Sprawiłoby to, że podział pieniędzy na kontynencie stałby się jeszcze bardziej nierówny, a co za tym idzie różnica poziomów między klubami stałaby się jeszcze większa.

UEFA sprzeciwia się temu pomysłowi, a jej stanowisko często podkreśla jej prezydent, Aleksander Ceferin. - Superliga nie powstanie. Mamy wiele pomysłów na przyszłość, ale nie ma wśród nich Superligi. Musimy myśleć m.in. o Polsce, Turcji czy Rosji. Kibice muszą wiedzieć, że nie rozpoczniemy żadnego projektu bez pewności, że oni tego chcą i będą w stanie się w niego zaangażować – mówił Słoweniec w listopadzie zeszłego roku.

Przypomnijmy, że od 2021 roku UEFA wprowadzi trzeci europejski puchar pod roboczą nazwą "Liga Europy 2". W maju "New York Timesa" i Associated Press informowały również o planach reformy Ligi Mistrzów od 2024 roku. Najważniejszą zmianą miało być to, że aż 24 z 32 drużyn Ligi Mistrzów miałyby zapewnione miejsce w rundzie grupowej bez eliminacji i tylko cztery miejsca w LM byłyby przyznawane na podstawie wyników w krajowych ligach. Ten projekt, przynajmniej na razie, nie został pociągnięty i przedyskutowany przez UEFA.

Więcej o: