Piast Gliwice stracił wielkie pieniądze, ale wypromował dwóch piłkarzy. "Wyrzut sumienia Legii Warszawa"

Piast Gliwice zostawił po sobie dobre wrażenie, ale 'usnął' na ostatniej prostej. Zespół Waldemara Fornalika przegrał w rewanżu z BATE Borysów 1:2 i odpadł z walki o Ligę Mistrzów. Kosztowne błędy Placha, świetny Czerwiński i szybko wyciągający wnioski Dziczek. Spostrzeżeniami z meczu w Gliwicach dzieli się Dominik Wardzichowski, dziennikarz Sport.pl
Zobacz wideo

Piast Gliwice 'usnął' na ostatniej prostej

Mistrz Polski trafił w losowaniu pierwszej rundy eliminacji Ligi Mistrzów najgorzej jak mógł. Na najwyżej rozstawionego rywala. Waldemar Fornalik mówił, że po losowaniu widział w oczach swoich piłkarzy nie strach, ale respekt przed BATE. Okazało się jednak, że gliwicki klub jest w stanie nawiązać równą walkę z zespołem regularnie grającym w europejskich pucharach. Momentami mistrz Polski był nawet lepszy od mistrza Białorusi, ale 'usnął' na ostatniej prostej. Dwa błędy popełnił Frantisek Plach. Najpierw bramkarz Piasta Gliwice spowodował rzut karny, a później zbyt późno wyszedł do dośrodkowania, nie odbił piłki, a Wołkow strzałem głową zapewnił BATE awans do drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów.

Kosztowne błędy Placha

Za udział w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów Piast Gliwice dostanie od UEFA wypłatę w wysokości 280 tysięcy euro. Wyeliminowanie BATE Borysów dałoby mistrzowi Polski kolejne 380 tysięcy euro. Czyli w sumie 660 tysięcy euro. Dla klubu takiego jak Piast to gigantyczne pieniądze. Zespół Waldemara Fornalika był od nich o krok, ale popełnił dwa proste błędy w końcówce i stracił szanse na jeszcze większą wypłatę.

Liga Mistrzów przyciąga ludzi polskiej piłki

Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21, Franciszek Smuda, były trener pierwszej reprezentacji, Dariusz Żuraw, szkoleniowiec Lecha Poznań, czy Radosław Gilewicz, asystent Jerzego Brzęczka w sztabie polskiej kadry. To tylko niektórzy ludzie polskiej piłki, którzy pojawili się w środę na meczu Piasta Gliwice z BATE Borysów. - Pracujemy, nie ma wakacji. - śmiał się Michniewicz, kiedy rozmawialiśmy chwilę przed meczem. Selekcjoner kadry U-21 już przygotowuje się do kolejnych eliminacji mistrzostw Europy, a te wystartują już we wrześniu. Do Gliwic do pracy przyjechał również Dariusz Żuraw, trener Lecha Poznań. Jego zespół zagra z drużyną Waldemara Fornalika w pierwszej kolejce ekstraklasy i będzie to jedno z najciekawszych spotkań otwarcia nowego sezonu. Wolnego nie miał również Radosław Gilewicz. Asystent Jerzego Brzęczka oglądał w Gliwicach przede wszystkim Patryka Dziczka, ale też Jakuba Czerwińskiego. Obrońca Piasta daje coraz więcej argumentów uzasadniających jego ewentualne powołanie do kadry.

Czerwiński - wyrzut sumienia Legii Warszawa

Piast Gliwice odpadł z walki o Ligę Mistrzów, ale Jakub Czerwiński zasłużył na szczególne wyróżnienie. Piłkarz, z którego Legia Warszawa zrezygnowała z zaskakującą łatwością, był zdecydowanie najlepszym piłkarzem Piasta w rewanżowym meczu z BATE. Nie tylko strzelił gola, ale przede wszystkim był niemal bezbłędny w defensywie. Wygrywał główkowe pojedynki, wyprzedzał napastników BATE i spokojnie wyprowadzał piłkę z własnej połowy. Świetnie współpracował też z Urosem Korunem, który po raz kolejny udowodnił, że może być godnym następcą Aleksandara Sedlara. Szefem defensywy Piasta jest jednak Czerwiński. 27-latek jest już nie tylko czołowym obrońcą ekstraklasy, ale też kandydatem do gry w reprezentacji Polski i wyrzutem sumienia Legii Warszawa.

Patryk Dziczek szybko wyciąga wnioski

Mecz na Białorusi był dla niego lekcją. Kiedy Waldemar Fornalik zdjął go z boiska, ten wściekle kopnął jeden z bidonów i nie podał ręki trenerowi. Po meczu tłumaczył, że jego reakcja nie miała nic wspólnego z decyzją Fornalika, a ze słabą grą 21-letniego pomocnika. Rewanż miał więc być dla niego sprawdzianem i szansą na rehabilitację. I taki właśnie był. Dziczek zaczął nerwowo. Miał kilka niedokładnych przerzutów piłki, ale szybko złapał pewność, czucie piłki i uspokoił grę w środku pola. Jeden z jego balansów ciała był tak efektowny, że kibice na stadionie aż podnieśli się z krzesełek. Jeżeli niedawny uczestnik Euro U-21 utrzyma taką formę, to szybko znajdzie klub w zdecydowanie silniejszej lidze. Zainteresowanych nie brakuje.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.