Jerzy Dudek: Noc po finale Ligi Mistrzów skończyłem w łóżku z... Jackiem Krzynówkiem

Czternaście lat temu Jerzy Dudek przeszedł do historii wygrywając finał Ligi Mistrzów. W sobotę o godz. 21. Liverpool FC prowadzony przez Juergena Kloppa będzie miał okazję, aby dorównać drużynie Polaka. - W mieście trwa święty czas: młoda generacja piłkarzy i kibiców może doczekać się wielkiego sukcesu - mówi Dudek w rozmowie z Sebastianem Staszewskim.

Jerzy Dudek to żywa legenda Liverpoolu. Finałem Ligi Mistrzów z 2005 roku bramkarz na zawsze wpisał się w historię klubu. Kibice zapamiętają nie tylko wygraną Liverpoolu z AC Milanem w rzutach karnych, ale także Dudek Dance, który drużynie Rafaela Beniteza dał zwycięstwo. Czternaście lat później do legendy mogą przejść zawodnicy prowadzeni przez Juergena Kloppa, którzy w sobotę w finale Champions League zmierzą się z Tottenhamem.

Zobacz wideo

Wideo pochodzi z serwisu VOD

– Liverpool to miejsce ludzi ciężko pracujących. Tam nie ma ściemy, nie ma miejsca na fałsz, ludzie szybko go wyczuwają. A trener Klopp jest naturalny. Nie jest jednak tak, że ciągle się uśmiecha. Pamiętam, jak zmienił kiedyś Jordana Hendersona, a ten zszedł z boiska z fochem. Klopp zawołał go na trzy metry, odwrócił, powiedział mu dosłownie dwa słowa, które go wyprostowały. To świadczy o tym, że nie tylko „podlizuje się” zawodnikom, przytula ich – mówił Dudek, z którym Sebastian Staszewski spotkał się z krakowskim Pałacu Bonerowskim.

Dudek: Nie wiem jak Pochettino to zrobił

W sobotnim finale kluczowe role mogą odegrać zawodnicy, którzy nie grali w półfinałowych rewanżach: Mo Salah, Roberto Firmino z Liverpoolu oraz Harry Kane z Tottenhamu. – Mam nadzieję, że będą do dyspozycji. Dla piłkarza to najwspanialszy moment. Na miejscu Kloppa pokazałbym zdjęcia z szatni po meczu z Realem Madryt, piłkarze byli wtedy smutni, kibice też. To wystarczy, aby zmotywować chłopaków – powiedział Dudek i ocenił pracę, którą w Londynie wykonuje Mauricio Pochettino: – Tottenham miał największą liczbę zawodników na mistrzostwach świata. Początek w Premier League mieli trudny, to nie wzięło się znikąd. Nie wiem jak Pochettino poskładał ten zespół tak, że ten awansował do finału Ligi Mistrzów.

Wkurzający Dudek Dance

Dla Dudka finałowy mecz Liverpoolu będzie jak podróż w czasie. Polski bramkarz poleci do Madrytu, aby z trybun stadionu Wanda Metropolitano ściskać kciuki za The Reds. Choć od 2005 roku Liverpool trzykrotnie wystąpił w finale Champions League, zwyciężył tylko raz – właśnie w 2005 roku w Stambule. – Do dziś, jak rozmawiam z Andrijem Szewczenko, to on nie może zrozumieć, jak obroniłem jego strzał w dogrywce. Przecież to było właściwie do pustej bramki. Po tym, jak obroniłem tę piłkę, stanąłem i pomyślałem: no i co? Macie teraz to, czego chcieliście! Później w serii rzutów karnych wiedziałem, że wszystko muszę robić jak najwolniej. Musiałem wyrzucić ich ze strefy komfortu i założyć swoją. Zaimplementowałem więc grę, która została nazwana Dudek Dance, a żadnym Dudek Dance nie była. Na początku mnie to denerwowało, dopiero po latach mi przeszło. Teraz ten Dudek Dance nawet lubię.

Noc z Krzynówkiem w łóżku

Dudek wspominał też wyjątkową noc po zwycięstwie, która… naprawdę była wyjątkowa. – Po meczu mieliśmy imprezkę w hotelu. Zaprosiłem na nią Jacka Krzynówka i prezesa Teda Dąbrowskiego [były prezes i sponsor RKS Radomsko – aut.], był też Mateusz Borek. Impreza skończyła się o czwartej, a my, Polacy, ją zamykaliśmy. Piliśmy piwko i mówię do Jacka: czy ty sobie wyobrażasz, że Bayer Leverkusen czy Legia Warszawa zdobywają Ligę Mistrzów i już o czwartej impreza jest skończona? Gdyby Bayer, Legia czy Feyenoord zwyciężyli, to nas po tym Stambule szukaliby z tydzień! – śmiał się Dudek i dodał: – Kiedy było przed szóstą rano Jacek zaczął rozglądać się za hotelem. Zaproponowałem, żeby spał u mnie, bo byłem sam, a miałem dwa łóżka. Ja miałem spać w jednym, Jacek z Tedem w drugim. Poszliśmy umyć zęby, wracamy, a Ted już śpi na Adama… Jacek powiedział, że w życiu nie wejdzie do tego łóżka. Więc noc po Lidze Mistrzów skończyłem z Jackiem Krzynówkiem w łóżku….

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.