To co wydawało się niemożliwe, dokonało się wczoraj na Anfield. Po porażce 3:0 w pierwszej odsłonie półfinału Ligi Mistrzów, Liverpool pokonał wczoraj FC Barcelonę 4:0 i zameldował się w madryckim finale. Drużyna Juergena Kloppa zagrała fenomenalne spotkanie, czego nie można powiedzieć o ospałej, zwłaszcza w drugiej połowie, „Dumie Katalonii”. Fatalny występ Barcelony skomentował Sergio Busquets, który nie omieszkał przeprosić kibiców.
Przypomnijmy, że przed rokiem Barcelona pożegnała się z Ligą Mistrzów w ćwierćfinale, choć w pierwszym meczu pokonała AS Romę 4:1. W rewanżu na Stadio Olimpico zespół Ernesto Valverde uległ jednak 0:3. Busquets przyznał w pomeczowym wywiadzie, kolejna taka klęska jest niezwykle bolesna: – Po tym, jak odpadliśmy z Romą, sytuacja się powtórzyła. Teraz wynik z pierwszego spotkania znów był dla nas korzystny, a jednak nie potrafiliśmy tego wykorzystać. To bardzo przykre, a my jesteśmy winowajcami. Przepraszam kibiców. Ta porażka będzie bolała przez długi czas – powiedział pomocnik „Blaugrany”.
– Rywale byli dziś od nas lepsi i bardziej zaangażowani od początku meczu. Mieliśmy szansę na zdobycie gola, ale tak się nie stało. Liverpool cały czas na nas naciskał, zwłaszcza po zdobyciu gola, a wtedy gra się niezwykle trudno. Rywal był od nas sprytniejszy – przy czwartym golu zwiódł nas wszystkich w polu karnym, a nieobstawiony zawodnik zdobył gola – dodał Busquets.