Messi przybity druzgocącą porażką. Tak zareagował na pytania dziennikarzy

Barcelona w fatalnym stylu pożegnała się z Ligą Mistrzów. Mimo zwycięstwa 3:0 w pierwszym spotkaniu półfinałowym w rewanżu Katalończycy zostali rozniesieni przez Liverpool na Anfield Road 0:4. Po meczu rozczarowania nie umiała ukryć największa gwiazda Barcelony Lionel Messi.

Argentyńczyk zapowiadał przed sezonem, że głównym celem w tym roku jest dla niego Liga Mistrzów. Do wtorkowego starcia z Liverpoolem wszystko układało się po myśli zawodnika. Z dwunastoma golami na koncie przewodził klasyfikacji strzelców LM, a Barcelona była już jedną nogą w wielkim finale po tym, jak tydzień wcześniej na Camp Nou wygrała z Anglikami 3:0.

Na Anfield powtórzył się jednak koszmar Katalończyków sprzed roku, kiedy w Rzymie roztrwonili trzybramkową zaliczkę z pierwszego meczu z Romą. Messi, który przed tygodniem zdobył dwie bramki i poprowadził swój zespół do wielkiego zwycięstwa przeciwko Liverpoolowi, we wtorkowy wieczór nie błyszczał. Choć próbował brać ciężar gry na siebie, rywale nie pozwalali mu na wiele, natomiast koledzy nie zrobili praktycznie nic, by go odciążyć.

Rozczarowany po ostatnim gwizdku Messi nie udzielił dziennikarzom żadnego komentarza. W strefie mieszanej przeszedł obok przedstawicieli mediów, nie zwracając na ich prośby żadnej uwagi.

Choć złość po porażce jest rzeczą normalną, część kibiców Blaugrany wypomina piłkarzowi w mediach społecznościowych, że jako kapitan drużyny w tak trudnym momencie powinien zabrać głos. W rozmowach z dziennikarzami wyręczyli go trener Ernesto Valverde i kolega z ataku Luis Suarez, który nie szczędził słów krytyki pod adresem swoim i partnerów z zespołu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.