Była 117. minuta spotkania. FC Porto prowadziło z AS Romą 2:1 i wydawało się, że ćwierćfinalistę Ligi Mistrzów wyłonią rzuty karne. Zawodnik gospodarzy wstrzelił piłkę w pole karne, a piłka wyszła poza boisko. Sędzia Cuneyt Cakir nie dostrzegł w tej sytuacji żadnego przewinienia, ale polscy arbitrzy VAR dostrzegli, że Alessandro Florenzi pociągał swojego rywala za koszulkę. Poinformowali o tym Cakira, który po obejrzeniu sytuacji postanowił o podyktowaniu rzutu karnego!
Faul Alessandro Florenziego screen
Rostkowski uważa, że Szymon Marciniak i Paweł Gil zasługują na ogromne pochwały. - Sędzia ze środka boiska mógł tego nie widzieć, był za plecami obrońcy. Asystent mógł mieć nieostry obraz, skupiając się na linii spalonego. Tam nastąpiło krótkie ciągnięcie za koszulkę. Mały, subtelny faul, ale skuteczny. Pamiętajmy, że faul nie jest tylko wtedy, gdy rywal ma siniaka albo rozerwane getry. Sędzia powinien oceniać, czy faul jest skuteczny. Ten był. Małe pociągnięcie za koszulkę wystarczyło, by utrudnić napastnikowi zagranie piłki. Sędziami, którzy mogli uratować tę sytuację, byli arbitrzy VAR. Polscy sędziowie podjęli bardzo dobrą decyzję - ocenił były sędzia międzynarodowy.
Marciniak i Gil odegrali kluczową rolę również w 121. minucie. W polu karnym FC Porto upadł Patrik Schick. Cuneyt Cakir nie oglądał osobiście tej sytuacji. Zdał się na podpowiedź Polaków, którzy podjęli kluczową decyzję o nieprzyznaniu rzutu karnego (gdyby Roma strzeliła gola, to ona awansowałaby do ćwierćfinału). Jak ich zachowanie ocenił Rostkowski?
Marega faulował Schicka? Ekspert uważa, że nie screen
- Sędziowie VAR w tej sytuacji nie wezwali Cakira. I bardzo dobrze. Moim zdaniem w tej sytuacji raczej nie było faulu, a już z pewnością sędzia nie popełnił tutaj tzw. jasnego i oczywistego błędu. Piłkarz Romy został dotknięty z tyłu, ale sędziowie nie mają takich wytycznych od UEFA, jakie mieli polscy arbitrzy. Kilka lat temu w Polsce zostały wydane wytyczne dla sędziów, że jeśli napastnik w polu karnym przewraca się, a za nim jest obrońca, to należy dyktować rzuty karne. Ale tak było tylko w Polsce. Tutaj takie starcie zostało ocenione jako prawidłowa walka o piłkę. Gra ciałem jest dozwolona, zarówno barkiem w bark, jak i dotykanie przeciwnika od tyłu. W normalnej piłce nożnej w takiej sytuacji nie ma mowy o faulu. Polscy sędziowie VAR stwierdzili, że nie ma sensu wołać Cakira do monitora, bo ta sytuacja nie zasługiwała na to i podjęli bardzo dobrą decyzję. Można ich pochwalić za ten mecz - wytłumaczył ekspert.
Szymon Marciniak i Paweł Gil po raz kolejny byli arbitrami odpowiedzialnymi za VAR. To pokłosie niedawnego drobnego urazu Marciniaka, który z tego względu nie prowadził pierwszego starcia Ajaksu z Realem Madryt (1:2). Tam Polacy również odegrali kluczową rolę: to dzięki ich spostrzegawczości Damir Skomina nie uznał gola Nicolasa Tagliafico. To była pierwsza taka decyzja w historii Ligi Mistrzów (VAR wprowadzono dopiero od fazy pucharowej tego sezonu). Niewykluczone, że w kolejnych meczach Ligi Mistrzów Marciniak będzie już sędzią głównym.