Liga Mistrzów. Robert Lewandowski skomentował mecz z Liverpoolem. Wskazał faworyta

- Z przodu byłem osamotniony, ciężko było cokolwiek zrobić - powiedział Robert Lewandowski, napastnik Bayernu Monachium, który we wtorek w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów bezbramkowo zremisował z Liverpoolem.
Zobacz wideo

Robert Lewandowski nie zachwycił w tym spotkaniu, ale mało kto mógł być zachwycony jego przebiegiem: 1:1 w celnych strzałach, 0:0 w bramkach. Liverpool - Bayern to nie był mecz, który dobrze się oglądało. - To był mecz walki, dyscypliny. Wiedzieliśmy, że Liverpool u siebie na Anfield jest bardzo groźny, mieliśmy to z tyłu głowy. Ja z przodu byłem osamotniony, ciężko było cokolwiek zrobić. Wygrywałem pojedynki, przytrzymywałem piłkę, ale to było za mało - mówił po meczu Lewandowski na antenie Polsatu Sport Premium. I dalej analizował spotkanie: - W drugiej połowie za mało ryzykowaliśmy, żeby przenieść grę do przodu, przeprowadzić akcję, oddać strzał. Nie mieliśmy klarownych sytuacji. Ja nie otrzymywałem piłek, ale dziś to była walka dla drużyny. Chodziło o to, żeby od przodu już atakować, aby defensywa Liverpoolu nie czuła się pewnie.

Robert Lewandowski: Bayern jest lekkim faworytem

Robert Lewandowski we wtorek był zmuszony walczyć z obrońcami Liverpoolu, rzadko mógł pokazać swoje umiejętności czysto piłkarskie. Więcej było w tym zapasów niż futbolu. Z 15 pojedynków wygrał zaledwie 5. Częściej faulował (3 razy), niż był faulowany (2 razy). Gwiazdor Bayernu z optymizmem patrzy jednak na rewanżowe spotkanie, które rozegrane zostanie 13 marca w Monachium. - Wiemy jak grać u siebie i spróbujemy to wykorzystać. Każdy mecz jest inny. Myślę, że szanse teraz są 50 na 50, choć ze względu na to, że gramy w Niemczech, mogę lekko wskazać na nas - powiedział.

Polak na koniec skomentował też atmosferę na stadionie Liverpoolu. - Była fajna, chociaż spodziewałem się czegoś jeszcze. Choć może bardziej byłem skupiony na grze i nie skupiałem się na tym, co się działo wokół meczu. W każdym razie fajnie było zagrać po raz pierwszy na Anfield. Może jeszcze kiedyś tutaj wrócę i wtedy uda się wygrać mecz - uśmiechnął się na koniec.

Więcej o:
Copyright © Agora SA