- Jedno jest jasne. Zwycięstwo 1:0 to zawsze bardzo dobry rezultat w konfrontacji z taką drużyną jak Napoli. Szczególnie, że taki właśnie wynik zapewni nam awans. Jeżeli stracimy gola, musimy odpowiedzieć trzema trafieniami. To proste - mówił przed wtorkowym spotkaniem Juergen Klopp, trener Liverpoolu.
Rezultat, o jakim wspomniał niemiecki szkoleniowiec, Liverpoolowi udało się uzyskać. I trzeba od razu powiedzieć, że udało się uzyskać zasłużenie, bo The Reds zagrali we wtorek na bardzo wysokim poziomie, od początku spotkania zaskakując gości szybkimi akcjami kombinacyjnymi, w których świetnie prezentowali się Sadio Mane, Roberto Firmino, Georginio Wijnaldum czy Mohamed Salah. Ten ostatni długo nie mógł sobie poradzić z kryciem Kalidou Koulibaly'ego, ale kiedy już to zrobił, to bardzo widowiskowo. W 34. minucie Egipcjanin znakomicie zgubił Mario Ruiego i fantastycznym balansem ciała oszukał wspomnianego Koulibaly'ego, a następnie posłał piłkę między nogami Davida Ospiny.
Później Salah, a także Mane czy Firmino, mieli jeszcze kilka świetnych okazji, ale na kolejne bramki nie potrafili ich zamienić. Głównie dlatego, że świetnie bronił Ospina. W 74. minucie Kolumbijczyk najpierw wybił piłkę spod nóg Salaha, a po chwili świetnie obronił kolejny strzał Egipcjanina. Dwie minuty później Robertson zagrywał z lewej strony do Mane, ale jego uderzenie także obronił bramkarz Napoli.
Gola nie umieli strzelić także goście, w składzie których ostatnie 30 minut rozegrali wprowadzeni z ławki rezerwowych Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik. Polacy oraz ich koledzy z neapolitańskiego zespołu nie znaleźli jednak sposobu na to, by pokonać defensywę The Reds, choć Milik w 90. minucie miał znakomitą okazję. Świetnie opanował bowiem piłkę w polu karnym, dzięki czemu znalazł się w sytuacji sam na sam z Alissonem, ale strzelił prosto w niego.
Jednobramkowe zwycięstwo Liverpoolu, a także wyjazdowa wygrana PSG z Crveną zvezdą (3:1) sprawiła, że z pierwszego miejsca grupy C awansowali paryżanie, natomiast drugie miejsce zajęli The Reds. Napoli nie awansowało z dziewięcioma punktami na koncie i na wiosnę pozostanie mu gra w Lidze Europy. W kontekście drużyny Zielińskiego i Milika, biorąc pod uwagę jej dorobek w fazie grupowej, można mówić o największym przegranym tego sezonu Ligi Mistrzów.
Liverpool 1:0 Napoli
34. Salah
Crvena zvezda 1:3 PSG
56. Gobeljic - 10.Cavani, 40. Neymar, 74. Marquinhos
1. PSG - 11 pkt. - 16:9
2. Liverpool - 9 pkt. - 9:7
3. Napoli - 9 pkt. - 7:5
4. Crvena zvezda - 4 pkt.
We wtorek rywalizację grupową zakończyły także drużyny z gr. A, B i D.