Real Madryt - Roma. Gareth Bale ma zastąpić Cristiano Ronaldo. W meczu z Romą strzelił gola w jego stylu

Real Madryt wygrał z Romą 3:0, a jednego z goli strzelił Gareth Bale, który był jednym z najlepszych graczy "Królewskich". Walijczyk jest w dobrej formie przed trudnymi meczami z Sevilla i Atletico Madryt.

Nie sposób zastąpić piłkarza, który pięć razy wygrał Ligę Mistrzów i zdobył w niej 120 bramek. Gdy Cristiano Ronaldo opuścił Real Madryt stało się jasne, że prawdziwej weryfikacji projekt Lopeteguiego zostanie poddany dopiero w połowie września, gdy rozpoczną się mecze Champions League. W Hiszpanii rządzi teza, że Portugalczyka zastąpić musi kolektyw, wszyscy zawodnicy mają brać większą odpowiedzialność za wyniki zespołu i strzelać więcej goli, bo razem z Ronaldo odeszło ich około 50 rocznie. Tyle teorii, w praktyce kibice i zespół potrzebują lidera, a do tej roli wyznaczyli Garetha Bale’a – kandydata oczywistego.

Strzelił jak Ronaldo

Walijczyk zaczął mecz z Romą od mocnego strzału tuż obok bramki. W pierwszej połowie Real dominował, z łatwością stwarzał sytuacje strzeleckie, a jednym z najaktywniejszych zawodników był właśnie Bale. Często wymieniał podania z Karimem Benzemą, szukał okazji do strzałów z dystansu, choć różnie bywało z ich precyzją. Świadomy tego Walijczyk nie upierał się pod koniec pierwszej połowy na wykonanie rzutu wolnego i oddał piłkę Isco. Hiszpan wyprowadził „Królewskich” na prowadzenie. W przerwie Bale raz jeszcze nastawił celownik i na efekty nie trzeba było długo czekać, bo tuż po zmianie stron jego strzał trafił w poprzeczkę, a kolejny wpadł już do siatki. Najdroższy piłkarz w historii Realu wykończył akcję tak, jak zrobiłby to Cristiano Ronaldo. Mocny strzał po ziemi oddany z boku pola karnego, oddany w pełnym biegu, zmierzający tuż do dalszego słupka bramki - kibice siedzący od lat na Bernabeu widzieli już dziesiątki takich goli strzelonych przez Portugalczyka. Bramka na 2:0 uspokoiła mecz i pozwoliła Lopeteguiemu zdjąć z boiska najważniejszych piłkarzy. Pierwszy zszedł Benzema i wówczas Bale zajął jego pozycję na środku ataku, ale nie miał okazji do zdobycia jeszcze jednej bramki, bo dziesięć minut później sam usiadł na ławce rezerwowych.

Owacja od kibiców

Opuścił boisko z poczuciem dobrze wykonanego obowiązku. Podobnie uznali kibice, którzy nagrodzili jego występ brawami. Walijczyk nie jest jeszcze w najwyższej formie, ale ten mecz to na pewno dobry prognostyk przed kolejnymi – z Sevillą i Atletico Madryt. Kluczowy był strzelony przez Bale’a gol, ale cieszyć może też jego aktywność, chęć otrzymywania podań od kolegów i spokój w grze. Do poprawy na pewno pozostaje skuteczność. Widać jednak, że Bale’a nie paraliżuje przyczepiona łatka następcy Ronaldo, a to w jego przypadku najważniejsze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.