Liga Mistrzów. Totteham nie uczy się na błędach

Tottenham po raz pierwszy za kadencji Mauricio Pochettino przegrał trzy razy z rzędu. - Możecie mówić, że jestem głupkiem, ale nie obwiniać zawodników - irytował się na pomeczowej konferencji trener "Spurs".

Dwie porażki w Premier League i kolejna w Lidze Mistrzów – tak słabo Tottenhamowi nie wiodło się od kiedy przejął go Mauricio Pochettino. Co gorsza, trudno przypuszczać, że kryzys zostanie szybko zażegnany, bowiem zespół przestał uczyć się na swoich błędach. Ani na tych popełnianych w ostatnim czasie – utrata prowadzenia i błędy po stałych fragmentach gry, jak i dawniej – przegrany dwumecz z Juventusem, mimo pozornej kontroli. We wtorek przeciwko Interowi, powielone zostały wszystkie te błędy i Tottenham przegrał w bardzo ważnym meczu grupy B. FC Barcelona zdemolowała 4:0 PSV tym samym potwierdzając przewidywania bukmacherów, że pierwsze i ostatnie miejsce w grupie wydają się oczywiste, a walkę o zajęcie drugiej pozycji stoczą Tottenham i Inter. 

>> Liga Mistrzów. Crvena Zvezda - Napoli. Carlo Ancelotti drwi z rywali po wpadce

Te same błędy

W Londynie zostali wyczerpani po mundialu i początku ligowych rozgrywek Trippier i Alderweireld, ale już nie Harry Kane, u którego obniżka formy jest dużo bardziej widoczna.  Napastnik zagrał w tym roku już w blisko 70 meczach i właściwie nie miał czasu odpocząć po mundialu, więc jego dyspozycja nie może dziwić. Natomiast brak reakcji Pochettino już tak. Nieobecność obrońców w żaden sposób nie wpłynęła na zespół - ani pozytywnie, ani negatywnie. Tottenham wciąż popełniał identyczne błędy w wyprowadzeniu piłki, jak w spotkaniu z Liverpoolem. Roztrwonił prowadzenie tak samo, jak w meczu z Watfordem, a przesądzającą o porażce bramkę stracił jak w poprzednich spotkaniach – po strzale głową z rzutu rożnego.

>> Liga Mistrzów. Juventus ma wielkie plany. Chce pozyskać "nowego Cristiano Ronaldo"

Dziennikarze dziwili się pozostawieniu ww. obrońców poza kadrą. - Macie łatwe cele. To nie problem mówić o piłkarzach, których tu nie ma. Jestem rozczarowany tym pytaniem. Nie szanujecie piłkarzy, którzy pokazali swoją jakość. Możecie oskarżać mnie i mówić, że jestem głupkiem, ale nie obwiniać zawodników – mówił Pochettino po meczu.

W poprzednim sezonie było podobnie. Tottenham dobrze radził sobie w dwumeczu z Juventusem, miał zdecydowaną przewagę, ale marnował kolejne okazje i ostatecznie odpadł, bo nie wytrzymał presji po wyrównującym golu Juventusu. Piłkarze Allegriego poszli za ciosem i po chwili prowadzili już 2:1. Po wygranej Giorgio Chiellini powiedział, że dla Tottehamu może to być bardzo potrzebna lekcja, na której oprą sukces w kolejnym sezonie. Może Włoch chciał ich tylko pocieszyć, a może naprawdę w to wierzył i wyraźnie się zawiódł, bo żadnych wniosków z tej porażki nie wyciągnięto. Pochettino jeszcze przed meczem z Interem opisał zachowanie swojego zespołu bardzo ciekawą metaforą: - Przez dziesięć krowa wypasa się na polu i widzi pociągi przejeżdżające o tej samej porze. Jeśli zapytasz ją, o której godzinie przyjedzie następny, to nie udzieli ci odpowiedzi.

>> Liga Mistrzów. PSG znów rozczarowało w meczu na szczycie

Samo rozegranie meczów w Champions League i zdobycie doświadczenia jest więc niewiele warte.

Wcześniej Alii, teraz ale

Są też inne problemy, ale na nie trener ma zdecydowanie mniejszy wpływ. Sam Pochettino nie włoży przecież kasku, roboczych ciuchów i nie pójdzie pomóc w budowie nowego stadionu. Otwarcie nowego White Hart Line się przeciąga, a Tottenham wciąż musi rozgrywać mecze na Wembley. Budowa pochłonęła mnóstwo pieniędzy, więc Argentyńczyk musiał pogodzić się z brakiem wzmocnień przez co od kilku lat współpracuje z tymi samymi piłkarzami. Zmęczenie się sobą jest właściwie nieuniknione, może właśnie nadeszło?

>> Liga Mistrzów. Bayern Monachium. Kingsley Coman nie zagra w 2018 roku

Żaden zespół tak bardzo nie ucierpiał na dobrej postawie swoich piłkarzy na mundialu. Anglicy i Belgowie, którzy grają w Tottenhamie zostali w Rosji do ostatniego dnia mistrzostw, więc kosztem przygotowań do sezonu, po powrocie udali się na krótkie urlopy. Z Liverpoolem i Interem zabrakło też kontuzjowanych Hugo Llorisa, Moussy Sissoko i Dele Alliego. – Długo utrzymywał się dla nas dobry wynik i chyba wszyscy się zgodzą, że mecz powinno skończyć się po naszej myśli, bo graliśmy po prostu lepiej od Interu, ale do 86 minuty – stwierdził Pochettino. Zawsze jest jakieś „ale".

Więcej o:
Copyright © Agora SA