Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Mistrz Polski odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów. We wtorek Legia pokonała co prawda Spartaka Trnawa 1:0, jednak było to za mało do awansu, bo przed tygodniem w Warszawie 2:0 wygrali Słowacy.
- Taki jest futbol... Przegraliśmy ten dwumecz w pierwszym meczu w Warszawie, a dokładnie w 93. minucie, kiedy straciliśmy drugiego gola. We wtorek moja drużyna pokazała jednak, że może grać znacznie lepiej. Zawodnicy pokazali, jak walczą za klub. Jestem z nich dumny, bo walczyli do końca, mimo że gra toczyła się nie po naszej myśl - powiedział po spotkaniu Dean Klafurić, cytowany przez portal Legioniści.com.
Wtorkowe spotkanie na Słowacji mistrzowie Polski kończyli w dziewiątkę. W 37. minucie za dwie żółte kartki z boiska wyleciał Marko Vesović, w 85. minucie z tego samego powodu murawę opuścić musiał Domagoj Antolić.
Liga Mistrzów. Mniej niż zero, sam Carlitos to za mało. Jak zagrała Legia za Spartakiem [OCENY]
- Nawet kiedy graliśmy w osłabieniu, kontrolowaliśmy grę, stwarzaliśmy sytuacje i strzeliliśmy gola. Byliśmy bardzo blisko zdobycia kolejnej bramki w samej końcówce. W ostatnich minutach podjęliśmy wiele ryzyka i nawet w ostatnich sekundach Carlitos oddał strzał, był bliski gola - skomentował Klafurić.
I dodał: - Możemy dyskutować o czerwonych kartkach, ale zawodnicy byli bardzo zmotywowani i to jest normalne. Może druga kartka dla Vesovicia była zbyt dużą karą. Staraliśmy się przełożyć motywację na coś pozytywnego, ale się nie udało. Nie sądzę, żeby zawodnicy byli przemotywowani.
Po spotkaniu w szatni Legii pojawił się jej właściciel i prezes, Dariusz Mioduski. To tylko podsyca spekulacje dotyczące przyszłości Klafuricia w Legii. Od kilku tygodni spekuluje się, że jego miejsce przy Łazienkowskiej może zająć były selekcjoner reprezentacji Polski - Adam Nawałka.
- Nie powiem o czym rozmawialiśmy z prezesem Mioduskim w szatni po meczu. Co dzieje się w szatni, zostaje w szatni. Czy spotkamy się w piątek na konferencji prasowej? To nie jest pytanie do mnie - zakończył Klafurić.