Real - Liverpool. Nietypowy obrazek. Lorisa Kariusa pierwsi pocieszali piłkarze Realu

Sobotni finał Ligi Mistrzów będzie się śnił po nocach Lorisowi Kariusowi do końca życia. Bramkarz Liverpoolu zawalił dwa gole i jest jednym z głównych winowajców porażki Anglików. Po meczu kamery uchwyciły nietypowy obrazek, którego Niemiec był głównym bohaterem.

Po zakończeniu spotkania Karius ukrył załamany twarz w koszulce. Wydawało się, że pierwsi pospieszą do niego koledzy z drużyny. Tak się jednak nie stało. Pocieszyć Niemca, który zdawał sobie sprawę, że stał się antybohaterem spotkania, próbowali piłkarze Realu Madryt.

Pomeczowe ujęcia z Kariusem chwytają za serce. Piłkarz z łzami w oczach przepraszał kibiców za swoją grę i błędy.

Liverpool przegrał 1:3. Karius katastrofalne błędy popełnił przy pierwszej i drugiej bramce Realu. Przy trafieniu Karima Benzemy Niemiec wyrzucił piłkę na tyle niefortunnie, że Francuz zdołał musnąć ją czubkiem buta i skierować do siatki. Karius nie popisał się też przy trzecim trafieniu Królewskich, kiedy próbując łapać futbolówkę po strzale Garetha Bale'a, wbił ją w zasadzie do własnej bramki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.