To był wieczór indywidualnych błędów, na których zdecydowanie więcej stracili mistrzowie Niemiec. Kiedy wydawało się, że piłkarze Juppa Heynckesa zejdą na przerwę w dobrych nastrojach, przed własnym polem karnym przysnął Javi Martinez. W 44. minucie Hiszpan nie wybił piłki dogrywanej głową przez Daniela Carvajala, a sekundy później, efektownym strzałem, w bramce Svena Ulreicha umieścił ją Marcelo.
W 57. minucie fatalnie pomylił się Rafinha. Brazylijczyk na własnej połowie podał do Marco Asensio, co było początkiem zabójczej kontry Realu. Hiszpan przebiegł kilkanaście metrów, wymienił podania z Lucasem Vazquezem, po czym precyzyjnym strzałem dał prowadzenie drużynie Zinedine'a Zidane'a.
Real pokonał Bayern 2:1, chociaż to dla niego mecz zaczął się źle, od indywidualnej pomyłki. Mistrzowie Hiszpanii, którzy nie dawali Bawarczykom wolnych przestrzeni do rozkręcenia się w ofensywie, stracili bramkę po błędzie Marcelo. Brazylijczyk zagapił się w 28. minucie, gdy fantastycznym podaniem popisał się James Rodriguez.
Z asysty Kolumbijczyka skorzystał Joshua Kimmich, który wpadł w pole karne gości i chociaż patrzył się na centralnie ustawionego Roberta Lewandowskiego, to zdecydował się na strzał z ostrego kąta, który zaskoczył Keylora Navasa.
To nie był wieczór Bayernu, to nie był też wieczór polskiego napastnika. Tym dobrze zaopiekowali się Sergio Ramos i Raphael Varane. Lewandowski gola nie strzelił, miał za to wiele (słusznych) pretensji do sędziego. Nasz napastnik dwukrotnie domagał się rzutu karnego po faulach Carvajala.
Więcej w ofensywie Bawarczykom dawał Franck Ribery, jednak albo podejmował złe decyzje, albo brakowało mu szczęścia, albo doskonale bronił Navas. Tak jak w drugiej połowie, kiedy Kostarykanin fenomenalnie odbił uderzenie doświadczonego skrzydłowego, który wcześniej ograł trzech obrońców Realu.
Bayern do Madrytu pojedzie z bardzo złym wynikiem i na dodatek osłabiony. Jeszcze przed przerwą kontuzji mięśniowych doznali bowiem Arjen Robben i Jerome Boateng. Rewanż na Santiago Bernabeu we wtorek o godz. 20.45.