Powrót króla w Madrycie. Real uzależniony od Ronaldo

Na ponowną grę w koszulce Realu Madryt w oficjalnym spotkaniu czekał równo miesiąc. Wrócił na premierową kolejkę fazy grupowej Ligi Mistrzów i od razu przypomniał, że na ten moment nie ma Królewskich bez Cristiano Ronaldo. Real pewnie pokonał w środę APOEL 3:0.

- Wiecie, kim jest Cristiano. Nie mogę mówić o zależności, ale chcę, żeby zawsze był z nami - tłumaczył Zinedine Zidane na konferencji prasowej przed meczem z APOEL-em. Francuz pytany był przez dziennikarzy, czy siła jego drużyny nie opiera się zbyt mocno na piłkarzu z Madery. I choć nie przyznał tego wprost, dało się wyczytać między słowami, że powrót Ronaldo to dla szkoleniowca Królewskich kamień spadający z serca.

BBC bez C, czyli bezzębny atak

Bez Portugalczyka madrytczycy musieli sobie radzić od 13 sierpnia, kiedy w pierwszym meczu z Barceloną o Superpuchar Hiszpanii Ronaldo wyleciał z boiska za próbę wymuszenia rzutu karnego, co poskutkowało drugą żółtą kartką w tamtym spotkaniu. Piłkarz swoją frustrację wyładował na arbitrze Ricardo de Burgosie, szturchając go w plecy. Za czerwoną kartkę i naruszenie nietykalności sędziego zgodnie z artykułem 96. przepisów RFEF Ronaldo został zawieszony na pięć spotkań, a więc opuściły go rewanżowa potyczka z Barceloną, a także ligowe starcia z Deportivo, Valencią i Levante. Zawieszenie obowiązywać będzie też w niedzielę, gdy Real czeka trudne wyjazdowe starcie w San Sebastian z Sociedad (zawieszenie RFEF obowiązuje tylko w hiszpańskich rozgrywkach, dlatego nic nie stało na przeszkodzie, by Ronaldo zagrał przeciwko mistrzom Cypru).

Najmocniej brak swojego goleadora Real odczuł w spotkaniach La Ligi. O ile z Deportivo udało się wygrać 3:0, tak z Valencią i Levante, z którymi Królewscy grali na Estadio Santiago Bernabeu, punkty podopieczni Zidane'a już stracili. W obu tych meczach piłkarze ze stolicy Hiszpanii oddali łącznie 40 strzałów na bramkę rywala. Do siatki piłka trafiła tylko trzykrotnie, a oba starcia zakończyły się remisami (2:2 i 1:1). Strzelecka indolencja Garetha Bale'a i Karima Benzemy kosztowała Królewskich cztery punkty straty do Barcelony już na samym starcie zmagań o mistrzostwo. Pozostała część tercetu BBC zawiodła, a Benzema mecz z Levante zakończył z kontuzją mięśniową uda wykluczającą go z gry na co najmniej trzy tygodnie.

Król wraca...

W obliczu tych wydarzeń powrót Ronaldo jest nieoceniony. Piłkarz głód gry i to, jak wiele znaczy dla drużyny, pokazał dobitnie w środę przeciwko APOEL-owi. By otworzyć wynik meczu, potrzebował nieco ponad dziesięciu minut. W drugiej połowie dorzucił jeszcze trafienie z rzutu karnego i w zasadzie w pojedynkę rozstrzygnął losy zawodów - wynik ustalił później Sergio Ramos. Wymarzony powrót do gry, w dodatku w Lidze Mistrzów, w której Ronaldo to prawdziwa piłkarska bestia. W końcu jest najlepszym strzelcem w historii tych rozgrywek, które wygrał już czterokrotnie w karierze, a bramki zdobyte przeciwko APOEL-owi były jego 106. i 107 w LM. To także szósty sezon z rzędu, w którym w pierwszym swoim meczu w fazie grupowej Ronaldo trafia do siatki. Środowy mecz, choć z rywalem z niższej półki, pokazał tylko, jak bardzo w ostatnich tygodniach brakowało Portugalczyka w Madrycie.

Dzięki jego skuteczności Real udanie zainaugurował zmagania w Lidze Mistrzów, a teraz z jego pomocą może wrócić na właściwe tory na krajowym podwórku. W pierwszych tygodniach sezonu Ronaldo miał być oszczędzany przez Zidane'a tak, by szczyt formy, podobnie jak w pierwszej połowie 2017 roku, przyszedł na kluczowe momenty walki o mistrzostwo kraju i LM. Portugalczyk miał jednak dodatkowy miesiąc przerwy, którego nikt przed sezonem nie planował. Jest wypoczęty i gotowy do gry, a na dodatek potrzebny zespołowi.

... i kupuje czas strategowi

W zeszłym sezonie siłą Realu była szeroka kadra. Rotacje Zidane'a to jeden z głównych powodów, dla których drużynie udało się zakończyć sezon triumfami w La Lidze i Lidze Mistrzów. W ostatnich tygodniach zdają się one nie działać już tak dobrze, ale Zidane nie zamierza schodzić z obranej przez siebie drogi. Latem kilku piłkarzy, którzy dawali ogromną jakość wchodząc z ławki, opuściło Madryt, jak Alvaro Morata, James Rodriguez czy Pepe. Nowe nabytki sprowadzone w miejsce tych, którzy odeszli, wciąż jeszcze uczą się gry pod batutą Zidane'a, a sprawienie, by ta futbolowa orkiestra ponownie się zgrała, wymaga czasu, zwłaszcza w obliczu wcześniejszych kontuzji Jesusa Vallejo i Daniego Ceballosa.

W tym newralgicznym momencie trener, kiedy układa na nowo zespół, potrzebuje wsparcia lidera. Wracający Ronaldo musi dać drużynie spokój i kupić Zidane'owi czas, by ten znowu zbudował kadrę mogącą skutecznie rywalizować na wszystkich frontach.

Więcej o:
Copyright © Agora SA