Finał Ligi Mistrzów Real - Juventus. Dani Alves: Motywacji nam nie zabraknie, prezes powiedział, że może jakieś Ferrari dla nas się pojawi

- Czy mi się śnią Cristiano Ronaldo i Benzema? Gdyby mieli mi się śnić wszyscy piłkarze Realu, którzy mogą strzelić gola, to nocy by mi nie wystarczyło -śmiał się Gianluigi Buffon na konferencji prasowej. Finał Ligi Mistrzów Real-Juventus w sobotę o 20.45.

Gdy Massimiliano Allegri zrzuca garnitur i przychodzi na konferencję w sportowym stroju, ktoś daleki od futbolu może mieć problem z odpowiedzią, czy to trener czy piłkarz. Pięćdziesięciu lat nie znać ani na twarzy, ani po sylwetce. Zwłaszcza gdy obok siedzą, jak w piątek, dwaj weterani: 34-letni Dani Alves i 39-letni Buffon. – Wy nas już trzeci raz na tej konferencji pytacie o wiek, a przecież my jesteśmy młodzi – śmiał się Alves, który ukradł show reszcie. Już od pierwszego pytania.

„Poprzednio Real wygrał z Juve po spalonym. Tak mi mówili”

UEFA uprzedziła dziennikarzy, że najpierw trzeba pytać Daniego Alvesa i Gianluigiego Buffona, dopiero potem Allegriego. Ale dziennikarz z Włoch zwrócił  się do trenera. – A ten nic nie zrozumiał – przerwał mu Alves. Potem jeszcze wypomniał Realowi, że ten ostatni finał z Juventusem z 1998 wygrał po golu Predraga Mijatovicia ze spalonego. Ale wypomniał na wesoło. „Tak mi mówili, że ze spalonego”.  I dużo mówił o sobie. – Przed takimi ważnymi meczami śpię świetnie i to samo doradziłbym kolegom. Gdy przyjechałem do Turynu, powiedziałem: nie sprowadziliście gwiazdy. Sprowadziliście pracusia, który przybył tu, żeby marzyć – mówił Brazylijczyk, który z Barceloną zdobył  Puchar Europy trzy razy.

„Real to doświadczony zespół, ale głodny jak młodziak, który dopiero zaczyna”

 - Chciałbym wygrać z Juve Ligę Mistrzów, zanim Buffon zakończy karierę. Nie dopatrujcie się tu podtekstów, jakiejś szczególnej motywacji dlatego, że to mecz z Realem – mówił piłkarz, który podczas wielu lat gry w Barcelonie nieraz zadzierał z piłkarzami Realu i madrycką prasą. – To jest mecz Juve z Realem. A nie Daniego Alvesa z Realem. Ja nie mam np. żadnych problemów z Sergio Ramosem, po prostu różnimy się w opiniach. Motywacji nam i tak nie zabraknie, prezes obiecał, że może jakiś czerwony rumak się zbliży w naszą stronę – mówił Brazylijczyk o obietnicy Ferrari za wygranie finału. A o Realu mówił też poważnie i trafnie: - To drużyna z wielkim doświadczeniem, ale grająca z głodem sukcesu młodziaka, który dopiero zaczyna w piłce.

Allegri: nie będziemy się przejmować, że Juventus coś przegrał 50 lat temu

- Jesteśmy dziś pewniejsi niż dwa lata temu, gdy przegraliśmy z Barceloną. A już na pewno nie będziemy się przejmować tym, że Juventus coś przegrał 50 lat temu – mówi trener Massimiliano Allegri. To nie było pięćdziesiąt lat temu,  Allegri przesadził.  Minęły 44 lata, od kiedy Juventus pierwszy raz zagrał w finale Pucharu Europy. I pierwszy raz przegrał, z Ajaxem. Uzbierało się do dziś sześć takich porażek w meczu o Puchar Europy. Żadna drużyna nie przegrała więcej razy. Przegrywała nawet, gdy była wielkim faworytem, jak w 1983: niepokonana po drodze do finału, w decydującym meczu przegrała, bo Felix Magath z HSV kropnął do bramki z tak daleka i z takiego kąta, że nikt się nie spodziewał strzału. Przegrała w 1998 z Realem, znów jednym golem, gdy była w Europie potęgą, grała w finale trzeci raz z rzędu. A Real wrócił wtedy do finału po 17 latach przerwy, po 32 latach bez pucharu. Właściwie każdy z ośmiu finałów Juventusu był cierpieniem. Nawet te wygrane: najpierw w 1985 na Heysel, w meczu o którym do dziś się dyskutuje, czy powinien się odbyć po katastrofie na trybunach. A potem w 1996, gdy w finale z Ajaksem była wojna nerwów aż do karnych. Juventus gra w sobotę o trzeci puchar. Real Madryt o dwunasty. I wygrał pięć ostatnich finałów w których zagrał.

Buffon: poprosiłem Daniego Alvesa, żeby nam pomógł wygrać puchar. Odpowiedział, że da się zrobić

- Słyszałem, że sporo przegrywaliśmy. Ale naprawdę nie musimy się tym przejmować, nie sądzę żeby to na nas działało. Jesteśmy pewni, że możemy wygrać. Skromni, ale przekonani że potrafimy – mówi Allegri, który pierwszy raz awansował z Juventusem do finału dwa lata temu, ale w Berlinie przegrał z Barceloną. – Wtedy nie byliśmy tak przekonani, że stać nas na zwycięstwo. Od tego czasu się zmieniliśmy. Dojrzeliśmy. Inaczej podchodzimy do meczów – mówił Allegri. A Buffon, który zagra w trzecim finale z Juve, dwa poprzednie przegrał, mówił, że to dobra okazja by zmienić bieg klubowej historii. – Gdy Dani Alves przychodził do Turynu, powiedziałem że może on nam wreszcie pomoże wygrać puchar. Jest optymistą, jak ja. Powiedział wtedy, że da się zrobić.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.