Liga Mistrzyń. Najpierw "Kiedrzynek Dance", a potem pudło. Polka bez trofeum

Niewykorzystany rzut karny Katarzyny Kiedrzynek w ósmej serii przesądził o tym, że to piłkarki Olympique Lyon a nie PSG wygrały Ligę Mistrzyń.

Kiedrzynek zagrała bardzo dobry mecz. W trakcie spotkania świetnie interweniowała, nie dała się zaskoczyć napierającym zawodniczkom Lyonu. Przez 90 minut żadna z drużyn nie była w stanie umieścić piłki w siatce, dogrywka też nie wyłoniła zwycięzcy. O triumfie w Lidze Mistrzyń przesądziły rzuty karne.

Kiedrzynek mogła zostać bohaterką. W drugiej serii rzutów karnych Polka zaczęła tańczyć w bramce niczym Jerzy Dudek w pamiętnym finale Liverpool - AC Milan, a potem piękną paradą zatrzymała uderzenie Le Sommer.

PSG świetnej interwencji Polki nie wykorzystało. W kolejnej serii jej koleżanka z drużyny - Geyoro - spudłowała "jedenastkę". I nerwówka zaczęła się na nowo. Do siódmej serii stan był wyrównany.

W ósmej kolejce do piłki podeszła Polka. Kiedrzynek miała dobry pomysł, ale do bramki nie trafiła. Piłka minęła słupek. A chwilę później sama musiała znów stanąć w bramce. Strzelała bramkarka Lyonu Bouhaddi, uderzyła mocno i pewnie. I puchar zdobyły piłkarki Olympique.

 Kiedrzynek chwilę później się rozpłakała. Pocieszały ją koleżanki z drużyny, pocieszały też rywalki. Świetnie zachowali się też kibice PSG, którzy nagrodzili ją brawami.

Kiedrzynek po raz drugi grała w finale Ligi Mistrzyń, po raz drugi jej drużyna przegrała.

Więcej o:
Copyright © Agora SA