Liga Europy. Liverpool - Borussia Dortmund. Klopp cudotwórca. "Przypomniałem piłkarzom o finale z 2005 roku"

Po kosmicznym meczu, w którym Liverpool odwrócił losy meczu pokonując w ćwierćfinale Ligi Europy Borussię Dortmund (4:3), Juergen Klopp wyznał, że motywując swoich piłkarzy przypomniał im legendarny finał Ligi Mistrzów z 2005 roku. - Przypomniałem chłopakom o Stambule, a oni odpowiedzieli na moje słowa - mówił uradowany Juergen Klopp.

W szalonym spotkaniu na Anfield gospodarze przegrywali 0:2 po niespełna 10 minutach gry. - Przed spotkaniem byłem pewny, że będziemy mieli wszystko pod kontrolą, ale jak widzicie rzeczywistość okazała się brutalna wobec moich założeń - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Juergen Kloppp. - W piłce nożnej bardzo często bywa tak, że po straceniu w taki sposób dwóch goli mecz skazany jest na straty. Ale nie w Liverpoolu! Bycie częścią tak wspaniałej drużyny to fantastyczne uczucie - dodał trener "The Reds".

- W przerwie atmosfera w szatni była dobra, bo graliśmy dobrze. Przypomniałem chłopakom o finale Ligi Mistrzów z 2005 roku. Wtedy Liverpool do przerwy przegrywał z Milanem 0-3, a mimo to zdołał wygrać. Powiedziałem, że powinni tego spróbować.

Gola kontaktowego tuż po przerwie zdobył Origi. Radość fanów gospodarzy nie trwała jednak zbyt długo. Zapędy miejscowych natychmiast ostudził Marco Reus. Piłkarzy Kloppa to nie załamało. Ponownie ruszyli do ataku. W 66. minucie Brazylijczyk Philippe Coutinho zdobył kontaktowego gola, a w 78. Francuz Mamadou Sakho wyrównał na 3:3. Gospodarze niesieni wspaniałym dopingiem grali do końca. Na wagę zwycięstwa i awansu tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego strzelił Chorwat Dejan Lovren. 4:3.

- W takich momentach, tak jak w życiu, trzeba pokazać prawdziwy charakter. Moi chłopcy właśnie to zrobili. Fajnie, że mogłem to oglądać. Przy czwartej bramce piłkę w siatce widziałem dużo wcześniej.

- Nigdy nie zapomnę tego meczy. Ale trzeba iść dalej. Czekamy na przeciwnika w półfinale. Musimy być gotowi na następną wojnę - dodał niemiecki trener.

Synowie znanych piłkarzy, czyli jak przeskoczyć legendę taty?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.