Pokręcony świat kazachskiej piłki. O 90 minut od Ligi Mistrzów

Kazachstan ma aż dwie drużyny w ostatnich rundach eliminacji europejskich pucharów. Astana jest o 90 minut od awansu do Ligi Mistrzów - zagra co najmniej w Lidze Europy - a o LE walczy jeszcze Kajrat Ałmaty. I należy zacząć się do tego przyzwyczajać. Kazachstanu - rywali Polaków w eliminacjach MŚ 2018 - nie wolno już lekceważyć.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasCo najważniejsze, nie jest to jednorazowy wyskok. Dwa lata temu Szachtior Karaganda przegrał walkę o Ligę Mistrzów z Celtikiem dopiero po golu w ostatniej minucie rewanżu. Kazachstan to jedno z najszybciej rozwijających się państw na świecie, głównie dzięki zasobom ropy naftowej oraz gazu ziemnego. W sporcie zaczyna znaczyć coraz więcej. Cały świat zna kolarską grupę Astana (w jej barwach jeździł m.in. Lance Armstrong), a Ałmaty minimalnie przegrały z Pekinem głosowanie ws. organizacji zimowych igrzysk olimpijskich 2022. Kazachowie myślą też o organizacji mistrzostw świata w 2026 roku. I wcale nie przeszkadza im to, że to formalnie niemożliwe przy obecnych przepisach (europejski kraj może zorganizować mundial najwcześniej w 2030 roku).

A to wszystko dzięki ambicjom jednej osoby. To Nursułtan Nazarbajew, prezydent kraju od 26 lat. Tegoroczne wybory wygrał z poparciem 97,7 proc. przy 96 proc. frekwencji. Cztery lata wcześniej zdobył uznanie "tylko" 96 proc. społeczeństwa. Sarkastycznie przeprosił za ten wynik, twierdząc, że gdyby w jakikolwiek sposób manipulował przy wynikach, "wyglądałoby to niedemokratycznie". Opozycjonistów zamyka w więzieniach. Jego były zięć Rakhat Alijew przebywa na wygnaniu w Austrii. Zaocznie został skazany na 40 lat pozbawienia wolności - 20 za uprowadzenie dwóch bankierów i kolejne 20 za planowany przewrót stanu. Alijew napisał książkę o Nazarbajewie, z której wyłania się obraz dyktatora rządzącego jedynie za pomocą strachu.

WTO-KAZAKHSTAN/WTO-KAZAKHSTAN/ DENIS BALIBOUSE / REUTERS / REUTERS

Dziadek rozpieszcza wnuka

Opowiedział tam historię Aysultana Nazarbajewa, wnuka prezydenta. Nursułtan miał naciskać na Władimira Putina, prezydenta Rosji, by ten przekonał Romana Abramowicza, właściciela Chelsea, do znalezienia dla niego miejsca w londyńskim klubie. Przez krótki czas występował w młodzieżowej drużynie, potem grał w młodzieżówce Portsmouth. Zagrał też w Astanie. Jego dziadek jest honorowym prezydentem klubu, co wszystko tłumaczy. W tamtych rejonach nie jest to nic nadzwyczajnego. W nieodległym Tadżykistanie tamtejszy prezydent założył klub Istiqlolu Duszanbe, w którym jako napastnik i kapitan grał jego syn Rustami Imomali. Ten niedługo później zakończył karierę, bo jednomyślnie został wybrany... prezesem tamtejszej federacji piłkarskiej. Oprócz tego działał również w agencji antynarkotykowej. Prawdziwy człowiek renesansu.

Nursułtan Nazarbajew spełnia również pozaboiskowe zachcianki Aysultana. Na jego weselu zagrał Kanye West. Amerykański raper za swój występ miał dostać 3 miliony dolarów.

Suddenly Kanye West

W Kazachstanie Aysultan przez wielu jest typowany do zastąpienia swojego dziadka na stanowisku prezydenta, gdy temu znudzi się ta rola lub umrze. Ale na razie nigdzie się nie wybiera. Regularnie chodzi na mecze piłkarskie, choć dba również o inne sporty. W Astanie ostatnio otworzono "Lodowy Pałac", arenę hokejową. To część planu zakładającego przywiązywanie większej wagi do sportów zimowych. Ich uprawianiu sprzyja tamtejszy klimat. Za to tor do łyżwiarstwa szybkiego został uznany przez Holendrów - a oni znają się na rzeczy - za najlepszy na świecie w 2013 roku.

fdsfds fds

Reprezentacja Kazachstanu na arenie międzynarodowej znaczy niewiele. Po uzyskaniu niepodległości w 1991 roku dołączyła do azjatyckiej federacji piłkarskiej. Swój błąd Kazachowie zrozumieli dopiero po ponad dekadzie i przenieśli się do UEFA. Tamte lata zostały jednak bezpowrotnie stracone. Obecnie w rankingu FIFA zajmuje odległe 141. miejsce, niżej znajduje się jedynie sześć europejskich reprezentacji.

Zupełnie inaczej jest w piłce klubowej. Kazachstan wyszedł z grona maluczkich i dołączył do szerokiego grona średniaków. W rankingu krajowym UEFA zajmuje obecnie 31. miejsce, chociażby przed Węgrami. A jeszcze w tym sezonie może poprawić swój dorobek. Za to siedem lat temu zajmował 45. miejsce. Przepaść.

Współpraca z Brazylią

Tamtejszy rząd aktywnie wspiera rozwój młodych piłkarzy. Najlepsi wysyłani są do akademii treningowej w brazylijskim Sao Paulo. W Ameryce Południowej spędzają trzy lata, rozwijając swoje umiejętności. Ten program trwa już od sześciu lat. W marcu wysłanych zostało kolejnych 26 15-letnich zawodników wybranych spośród 300. Trafią oni do akademii Cruzeiro w Belo Horizonte.

Roczny koszt pobytu jednego piłkarza to 76 tys. dolarów, co oznacza, że koszt wysłania jednego rocznika na trzy lata do Brazylii kosztuje 6 mln dolarów. Ale o otworzeniu własnej akademii w Kazachstanie myśli już turecki Galatasaray.

Państwo wspiera Astanę

Rywalizację w kraju napędzają dwa kluby - "sztuczna" Astana oraz Kajrat, "klub ludzi". Rywalizacja ma podłoże polityczne. Nazarbajew w 1997 roku przeniósł stolicę z Ałmat do Astany, ale to Ałmaty nadal pozostają najludniejszym miastem w kraju. Dodatkowo FK Astana została założona dopiero sześć lat temu po fuzji dwóch klubów z... Ałmat - tamtejszego FK oraz Megasportu. Od początku istnienia nowy twór był wspierany przez państwowe koleje KTZ. Teraz sponsorem jest imperium Samruk-Kazyna mające powiązania z licznymi zakładami państwowymi. Jego łączna wartość ma wynosić astronomiczne 78 miliardów dolarów. Jak już wcześniej wspomniałem, Nazarbajew jest honorowym prezydentem klubu.

FK gra na 30-tysięcznej Astanie Arena wybudowanej w 2009 roku. To tam Polska rozpocznie eliminacje do mundialu w Rosji, to na tym stadionie Astana wygrała 1:0 z APOEL-em w IV rundzie el. Ligi Mistrzów. Dzięki temu jest o 90 minut od historycznego awansu. W poprzedniej rundzie rozegrała tu dramatyczny mecz z HJK Helsinki; po remisie 0:0 w pierwszym meczu przegrywała 0:2, prowadziła 3:2, straciła piłkarza i gola na 3:3, by zdobyć decydującą o awansie bramkę w 93. minucie. W II rundzie Astana wyeliminowała słoweński Maribor - uczestnika zeszłorocznej edycji LM.

ff fddr

W kadrze znajdziemy m.in. reprezentanta Słowenii Branko Ilicia, Ukraińca Denysa Dedeczkę, 20-letniego Nemanję Maksimovicia z Serbii, który w czerwcu wygrał mistrzostwa świata do lat 20 czy Juniora Kabanangę z Demokratycznej Republiki Konga. Wszyscy oni przyszli do Astany przed tym sezonem. Ważną część zespołu stanowi również Kolumbijczyk Roger Canas, który swego czasu był wypożyczony do Jagiellonii Białystok, ale nie zagrał ani jednego meczu w ekstraklasie. Lokalną gwiazdą jest Bauyrżan Żołszijew, strzelec jedynego gola z APOEL-em. Rewanż z Cypryjczykami ma być oglądany w mieście na telebimach, pomimo że rozpocznie się dopiero 45 minut po północy tamtejszego czasu.

Wszystko zostaje w rodzinie

Przeciwwagą dla Astany jest Kajrat. To najbardziej utytułowany kazachski klub, jedyny, który występował w lidze ZSRR. Jednak sześć lat temu zbankrutował. W odbudowie pomógł KazRosGas, firma energetyczna będąca spółką zależną rosyjskiego Gazpromu. Właścicielem został Kairat Boranbajew. Jego córka Alima jest żoną... Aysultana Nazarbajewa, wnuka prezydenta kraju. To na ich weselu grał Kanye West. W Kazachstanie wszystko zostaje w rodzinie.

Boranbajew był dyrektorem generalnym KazRosGas zanim zrezygnował z tej funkcji, by bardziej skupić się na klubie. To też ciekawa postać; stoi za sprowadzeniem McDonald's do kraju (osobiście otworzył w tym roku pierwszą restaurację), a na jedne ze swoich urodzin w Londynie ściągnął amerykańską piosenkarkę Nicole Scherzinger. Za występ miała dostać ponad 100 tys. funtów.

Zwycięzca Ligi Mistrzów w składzie

Kajrat to dość młoda drużyna. Dość powiedzieć, że w kadrze zespołu ponad 30 lat ma jedynie Anatolij Tymoszczuk. Tak, ten sam, który z Bayernem Monachium dwa lata temu wygrywał Ligę Mistrzów, a wcześniej z Zenitem Puchar UEFA. Powiązania Gazpromu i KazRosGasu nie mogły być bez znaczenia przy jego transferze. Trenerem jest Vladimir Weiss, który wprowadził Artmedię Petrzalkę do Ligi Mistrzów oraz reprezentację Słowacji do 1/8 finału mistrzostw świata 2010. Rok później Legia Warszawa chciała, by został jej trenerem, ale obie strony się nie dogadały.

Z Kajratem doprowadził już do niejednej niespodzianki tego lata. W I rundzie el. LE Kazachowie wyeliminowali faworyzowaną Crvenę Zvezdę Belgrad, w drugiej ormiański Alashkert, a w trzeciej szkocki Aberdeen. Ostatnią przeszkodą jest francuskie Bordeaux, z którym przegrali na wyjeździe tylko 0:1. Taki wynik daje nadzieje przed rewanżem.

Ale w Ałmatach dbają, by przyszłość nie zależała od wyniku tego jednego meczu. Zbudowano dwie akademie treningowe za ponad 20 mln dolarów, gdzie można grać przez cały rok - to ważne przy klimacie panującym w Kazachstanie. Dyrektorem sportowym został Patrick van Leeuwen, były trener młodzieży w Feyenoordzie oraz Szachtarze. Kajrat blisko współpracuje w zakresie szkolenia młodzieży m.in. ze Sportingiem, Ajaksem oraz FK Krasnodarem. Niedługo wyłącznie na potrzeby pierwszego zespołu otworzony zostanie kompleks "Besagash".

Najnowsze zdobycze techniki

Ma znaleźć się tam Footbonaut. To maszyna przez wielu uznawana za sekret znakomitej gry Borussii Dortmund w ostatnich latach. Składa się ona z 72 prostokątów o różnych wymiarach (po 18 na ścianę), odgrodzonych od siebie listwami świetlnymi. Zaczyna z niej korzystać coraz więcej zespołów, ale nie każdy jest w stanie wydać na taką maszynę 2-3 mln dol. Więcej o Footbonaucie tutaj.

 

Kazachowie korzystają z najnowszych zdobyczy techniki, lecz wprowadzają do pucharów również pewną egzotykę. Gdy Szachtior Karaganda dwa lata temu grał w eliminacjach Ligi Mistrzów, UEFA groziła mu postępowaniem dyscyplinarnym za... złożenie krwawej ofiary z owcy przed meczem z Celtikiem.

Wyniki w pucharach pokazują, że Kazachstanu nie wolno w żadnym stopniu lekceważyć. Dołącza on do grona średniaków. Na mecze z tamtejszymi drużynami nie jeździ się już po to, by "wpakować im trójkę" i spokojnie wrócić do domu. Zresztą, te wyjazdy z definicji nie mogą być łatwe. Bordeaux w drodze do Ałmat na rewanż z Kajratem pokona prawie 6 tys. kilometrów. Tyle samo jest z Warszawy do równika.

Obserwuj @L_Godlewski

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.