Bartosz Bosacki: Zostawmy Legię, nie porównujmy jej do Lecha. Lech ma swoją wartość i mam nadzieję, że ją pokaże.
- Zgoda, jeżeli Lech wykorzysta swoje atuty, jeżeli zagra spokojnie, to po meczu możemy być zadowoleni z wyniku. Ale pamiętajmy, że w tej rundzie Lech nie mógł trafić gorzej, a nawet jeśli przeszedłby Basel, to jeszcze nie znaczyłoby, że zagra w Lidze Mistrzów. Dlatego na razie nie myślę o 19 latach bez polskiego klubu w tych rozgrywkach. Jak Lech zagra w decydującej rundzie, to wtedy zaczną się wielkie emocje. Bo nie wydaje mi się, żeby po ewentualnym wyeliminowaniu Szwajcarów czekał jakiś mocniejszy zespół.
- Trudno szukać przewag Lecha nad zespołem, który dotarł do 1/8 finału ostatniej Ligi Mistrzów. Ale czytałem, że do Poznania nie przyjechało czterech ważnych zawodników Basel. Czyli oni mają swoje problemy, a Lech jest w ostatnim czasie stabilny. I najważniejsze - kilka lat temu grałem w tego typu meczach i zawsze podchodziłem do nich bez niepotrzebnego myślenia o przeciwnikach. Trzeba skupić się na sobie, spróbować pokazać wszystkie swoje umiejętności, zawalczyć. Dzięki takiemu podejściu wygraliśmy w pucharach z Manchesterem City, w grupie okazaliśmy się lepsi od Juventusu Turyn. Niespodzianki naprawdę można sprawić.
- Widać, że wreszcie wyciągnięto wnioski i utrzymano dobry zespół przed walką o Ligę Mistrzów. A czy go wzmocniono? Na papierze tak, a na boisku dopiero się okaże. Teraz jest za wcześnie, żeby to ocenić. Na pewno skład jest na tyle dobry, by Lech na własnym boisku powalczył o satysfakcjonujący wynik przed rewanżem.
- Nawet niewielka przegrana szans Lecha nie przekreśli, moim zdaniem wszystko rozstrzygnie się w Bazylei. Żeby jechać do niej jak po swoje, trzeba by było wygrać z 5:0. Nierealne? W piłce różne rzeczy się dzieją, a przypomnę, że Lech u siebie potrafi w pucharach wygrywać wysoko [6:0 pokonał Grasshoppers Zurych w II rundzie eliminacji Pucharu UEFA w sezonie 2008/2009]. Ale wracając na ziemię chciałbym, żeby Lech po prostu wygrał, najlepiej nie tracąc bramki.
- On zdecydowanie ma pomysł na Lecha. Poukładał go, dał chłopakom trochę wolności, co przede wszystkim widać po Hamalainenie. Kasper robił różnicę, kiedy przyszedł do Poznania, ale jego niekonwencjonalność, kreatywność zostały zabite przez taktykę, jaką nakreślał Mariusz Rumak. U innych chłopaków też długo nie było widać radości z gry. Wiosną, kiedy Lech sięgał po mistrzostwo, ją widziałem, teraz też widzę. Skorża już ładnych parę lat pracuje w tym fachu, ma doświadczenie, wiele sukcesów z różnymi klubami, kilka lat pracy z kadrą [w roli asystenta pierwszego trenera, Pawła Janasa], a procentuje nawet i prowadzenie jakiegoś egzotycznego zespołu [Ettifaq z Arabii Saudyjskiej]. Zawodnicy z jego wiedzy korzystają, a wszystko zmierza w dobrym kierunku również dzięki dwóm doświadczonym piłkarzom. Mówię oczywiście o Darku Żurawiu i Tomku Rząsie. Gdyby trener Rumak miał takich asystentów, to i Lech byłby dziś w innym miejscu, i trener Rumak też byłby w innym miejscu.
źródło: Okazje.info