Liga Mistrzów. Mistrz Polski w Pro Evolution Soccer 2015 przed finałem MŚ w Berlinie: Trzeba mieć mocne nerwy!

Najlepsi piłkarscy gamerzy na świecie, turniej pod Bramą Brandenburską, 15 tys. euro do wygrania, a na dokładkę finał Ligi Mistrzów na Olympiastadion w Berlinie. Tak będą wyglądały mistrzostwa świata w Pro Evolution Soccer na PlayStation, na których Polskę będzie reprezentował 17-letni Rafał Strojek z Krakowa.

Damian Bąbol: Jak to się stało, że w najbliższą sobotę w Berlinie wystąpisz na mistrzostwach świata w Pro Evolution Soccer na PlayStation?

Rafał Strojek: Zagrałem na turnieju PES w Krakowie. Impreza nazywała się Warka Cup. Dowiedziałem się o niej na jednym z portali internetowych. Nagrodą za zajęcie pierwszych trzech miejsc była kwalifikacja do majowych mistrzostw Polski w Warszawie. Stwierdziłem, że spróbuję swoich sił, i wystartowałem. Zająłem trzecie miejsce i dostałem się na finałowy turniej, który był rozgrywany na Stadionie Narodowym. Szczerze mówiąc, w decydujących rozgrywkach nie spodziewałem się, że uda mi się cokolwiek zwojować. Na pewno tego dnia sprzyjało mi szczęście. W niezwykle emocjonującym finale wygrałem 4:3. Główną nagrodą była przepustka na mistrzostwa świata do Berlina, które zostaną rozegrane w sobotę w miasteczku kibicowskim pod Bramą Brandenburską. Główna atrakcja dla wszystkich zawodników będzie na nas czekała wieczorem. Z całą ekipą na Olympiastadion obejrzymy finał Ligi Mistrzów. Nie mogę się doczekać.

PES to jedna z moich ulubionych gier z dzieciństwa. Często katowałem w nią godzinami i wiem jedno. Niesamowicie wciąga i trzeba mieć do niej mocne nerwy.

- Zgadzam się. Zresztą potwierdziły to mistrzostwa Polski w Warszawie, na których każdemu zależało na sukcesie. Atmosfera momentami było bardzo gorąca. Ja jednak od początku imprezy zachowywałem spokój. Inna sprawa, że nie spodziewałem się żadnych cudów. O triumfie nawet nie marzyłem. To wykraczało poza moją wyobraźnię. Cieszyłem się z faktu, że przechodzę każdą kolejną rundę. Co ciekawe, w następnych etapach stawałem się coraz bardziej spokojny. Oczywiście dopuszczałem myśl, że moja chwila w końcu może nadejść i zaraz mogę odpaść z turnieju, ale grałem jak najlepiej mogłem. Właśnie to psychiczne opanowanie okazało się decydujące.

Mój kolega, z którym kiedyś rywalizowałem w PES, tak się wkurzył, że z nim wygrywałem, że ze złości roztrzaskał pada o ścianę.

- (śmiech) Na szczęście na mistrzostwach Polski nie dochodziło do takich scen, ale zdarzały się okrzyki frustracji.

Grając w Pro Evolution Soccer, trzeba mieć chłodną głowę. W trakcie meczów dochodzi do wielu emocjonujących momentów, padają przypadkowe bramki, które wielu mogą wyprowadzić z równowagi. Nie można się podpalać. Należy wtedy opanować emocje. To jest klucz do sukcesu.

 

Ile czasu dziennie poświęcasz na grę w konsolę?

- Jestem uczniem drugiej klasy liceum, chodzę na dodatkowe zajęcia i do tego trenuję piłkę nożną. Nie mam więc zbyt wiele wolnego czasu. Mimo to w ciągu dnia staram się wygospodarować godzinkę lub dwie, aby zasiąść przed konsolą i rozegrać przynajmniej kilka meczów przez internet. Czasami zdarza mi się w ogóle nie odpalać konsoli. Wszystko zależy od nadmiaru obowiązków.

W czym Pro Evolution Soccer jest lepszy od Fify?

- Jest bardziej realistyczny. W PES przede wszystkim znacznie lepiej można powymieniać piłkę w środku pola. Podoba mi się również to, w jaki sposób piłkarze wychodzą na pozycje. Ten element też jest lepiej dopracowany.

Twoi sobotni rywale pewnie tej rozmowy nie przeczytają, więc śmiało możesz trochę opowiedzieć o swojej strategii, jaką na nich szykujesz. W którym elemencie gry czujesz się najlepiej? W stałych fragmentach gry, akcjach oskrzydlających?

- W PES pewnie - wbrew jakiejkolwiek piłkarskiej logice - najbardziej opłaca się atakować środkiem boiska. Nie potrafię tego wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje, ale kiedy najczęściej przeprowadzam akcje środkiem, najwięcej na tym zyskuję. Skrzydłowi? Czasem się przydają, ale akurat rzadko na nich stawiam podczas akcji ofensywnych.

Którą drużyną będziesz grał w sobotnich mistrzostwach świata?

- Najprawdopodobniej wybiorę Bayern Monachium, z którym też wygrałem mistrzostwo Polski. W Pro Evolution Soccer to chyba najbardziej poukładany zespół. Nie ma słabych punktów. Też mocno liczę na Roberta Lewandowskiego (śmiech).

Poza tym do Berlina jadę przeżyć fantastyczną przygodę, dobrze się bawić. Nie jestem bywalcem takich turniejów ani zawodowym graczem. Jak coś się uda wygrać, to super, a jak nie wyjdzie, też nic się nie stanie. Sukcesem będzie dla mnie wyjście z grupy, chociaż wiem, że na tak wysokim poziomie to będzie trudne zadanie. Losowanie odbędzie się w piątek o godz. 18. Będą cztery grupy składające się z ośmiu zespołów.

Jaka jest nagroda za zdobycie tytułu mistrza świata?

- 15 tys. euro.

A w sobotni wieczór na Olympiastadion komu będziesz kibicował?

- Barcelonie. Messi i spółka w miarę gładko poradzą sobie z Juventusem.

Trzymaj kciuki za Rafała Strojka i śledź w sobotę jego zmagania z mistrzostw świata w Pro Evolution Soccer w Berlinie w Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.