Kontuzja Lewandowskiego. Zdążyć na Barcelonę

Jeśli Robert Lewandowski zagra w środowym półfinale Ligi Mistrzów, to w masce chroniącej nos i szczękę. Największym problemem jest jednak wstrząśnienie mózgu

"Jestem po kolejnych badaniach. Zrobię wszystko, żeby zagrać na Camp Nou. Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia!" - napisał w środę po południu napastnik Bayernu na Twitterze. Chwilę wcześniej klub ogłosił, że 27-letni napastnik ma wstrząśnienie mózgu, złamane kości nosa i szczęki. "Ile będzie pauzował, okaże się po następnych badaniach" - napisali monachijczycy.

Tuż przed końcem wtorkowej dogrywki półfinału Pucharu Niemiec Lewandowski wyskakiwał do dośrodkowania Jérome'a Boatenga. Staranował go bramkarz Borussii Mitchell Langerak. Polak nie podnosił się z murawy, potem zszedł z lekarzami za bramkę, ale wrócił na boisko. Widać jednak było, że nie jest w pełni sił, nadawał się do zmiany, lecz Pep Guardiola wcześniej wprowadził już trzech rezerwowych. Trener i lekarze Bayernu zorientowali się jednak, że coś jest nie tak, bo Lewandowski nie został wyznaczony do strzelania rzutu karnego - w ćwierćfinale z Leverkusen uderzał w drugiej serii. Nawiasem mówiąc, we wtorek jego umiejętności bardzo by się przydały, jego koledzy nie wykorzystali ani jednej jedenastki (!), Bayern przegrał i stracił szansę na trzeci puchar kraju z rzędu.

Gdy po meczu Lewandowski jechał karetką do szpitala, nie pamiętał ani ostatnich minut meczu, ani tego, że strzelił w nim gola. "Robert już po badaniach, nie jest dobrze... więcej nie mogę napisać" - pisał w nocy na Twitterze agent Polaka Cezary Kucharski. - Żona Roberta była bardzo przestraszona, pierwsze wieści naprawdę nie były najlepsze - mówił nam wczoraj Kucharski.

Noc Lewandowski spędził w domu, obudził się w dobrym nastroju, narzekał tylko na stłuczony bark. Później pojechał na kolejne badania. - Złamania nosa i szczęki z pewnością są odczuwalne, ale często nie wykluczają treningów i meczów w specjalnej masce. Nie wiem, czy tak będzie w tym przypadku, bo nie znam szczegółów, ale jest na to szansa. Większym zmartwieniem jest natomiast wstrząśnienie mózgu - mówi Jacek Jaroszewski, lekarz reprezentacji Polski, który jest w stałym kontakcie z Lewandowskim. Według niego po takim urazie piłkarz zazwyczaj dostaje kilka dni wolnego - nie trenuje, ma tylko odpoczywać. - Wstrząśnienie mózgu nie jest tak groźne jak wstrząs, ale to wciąż poważny uraz. W związku z tym, że dokładnie nie wiadomo, co groziłoby zawodnikowi, który za szybko po takiej kontuzji wraca na boisko, lekarze zazwyczaj czekają, aż sam poczuje, że nic mu nie dolega. Obowiązuje zasada: lepiej wrócić o kilka dni za późno niż o jeden za wcześnie. W tej chwili pewnie w samym Bayernie nie wiedzą, czy Robert zagra z Barceloną - mówi Jaroszewski.

Pozostaje pytanie, czy lekarze z Monachium nie powinni Lewandowskiemu zabronić powrotu na boisko i natychmiast odesłać go do szpitala. - Wstrząśnienie mózgu samo w sobie jest groźne. A jeśli w krótkim czasie doszłoby do kolejnego, skutki mogłyby być naprawdę poważne, na przykład mógłby pojawić się krwiak - mówi prof. Mirosław Ząbek, neurochirurg, współpracownik Komisji Medycznej PKOl. - Czasami lekarze działają jednak pod presją, ich zdanie nie jest najważniejsze. Na każdej konferencji naukowej usłyszy pan, że po urazie głowy w zawodach sportowych lekarz powinien sprawdzić świadomość zawodnika, pytając, kto strzelił gola, kto zmarnował karnego, jaki jest wynik itp. Jeśli piłkarz nie potrafi odpowiedzieć, powinien zostać odwieziony do szpitala. Niestety, nie jest to metoda powszechna. A przecież futbol staje się sportem coraz bardziej kontaktowym. Przy uderzeniu w głowę w grę wchodzi olbrzymia energia kinetyczna - mówi prof. Ząbek.

Po mistrzostwach świata w Brazylii, na których pięciu zawodników doznało na boisku wstrząśnienia mózgu, UEFA zmieniła przepisy. Sędziowie mogą przerywać mecze Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej nawet na trzy minuty, by lekarze mieli czas na określenie, czy zawodnik powinien wrócić na boisko. Szef Komisji Medycznej FIFA Michel D'Hooghe chce, by ten przepis obowiązywał we wszystkich rozgrywkach.

Gdyby Lewandowski opuścił mecz z Barceloną, Guardiola miałby ogromny problem. Polak w ostatnich 11 meczach strzelił dziewięć goli, z 22 bramkami jest najskuteczniejszym piłkarzem mistrzów Niemiec. W dodatku na Camp Nou na pewno nie zagra Arjen Robben. Holender wyleczył uraz mięśni brzucha, z powodu którego pauzował miesiąc, wszedł w drugiej połowie meczu z Borussią, ale po kwadransie został zmieniony. Kontuzja łydki oznacza, że opuści resztę sezonu. - Bez Roberta i Arjena Barça będzie zdecydowanym faworytem. Ale musi to jeszcze udowodnić na boisku - powiedział wczoraj pomocnik Bayernu Xabi Alonso.

Niewykluczone jednak, że Hiszpan się pośpieszył. - We wtorek przestraszyłem się jak pewnie wszyscy, ale dziś jestem optymistą - mówi Adam Nawałka. - Robert to twardziel, dzięki temu szybciej dojdzie do siebie. Świetnemu przygotowaniu fizycznemu zawdzięcza to, że uraz nie jest poważniejszy. Nie wiem, czy zdąży na Barcelonę, ale wierzę, że szybko wróci na boisko - mówi selekcjoner reprezentacji, która najbliższy mecz zagra 13 czerwca z Gruzją.

Lewandowski nie miał najgorzej? Dramatyczne zderzenia piłkarzy z bramkarzami [WIDEO]

Czy Lewandowski powinien ryzykować powrót na mecz z Barceloną?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.