Nic nie zapowiadało takiego dramatu "Kanonierów", którzy wyszli na prowadzenie w 25. minucie po bramce Mikela Artety z rzutu karnego. Hiszpan ładnie uderzył podcinką. Po kilku minutach na 2:0 podwyższył Alexis Sanchez, a w 58. minucie gola na 3:0 strzelił Alex Oxlade-Chamberlain.
Trudno wyjaśnić, co stało się potem. Anthony Vanden Borre pokonał Wojciecha Szczęsnego w 61. oraz 73. minucie (z rzutu karnego), a na kilka chwil przed zakończeniem spotkania wyrównał Serb Aleksandar Mitrović. Szczęsny w żadnej z tych sytuacji nie popełnił błędu i nie można go winić za stratę tych bramek.
Dla Anderlechtu był to drugi punkt w tej edycji Ligi Mistrzów. Arsenal ma ich 7 na koncie i traci aż 5 do prowadzącej w tabeli Borussii Dortmund (pokonała dziś 4:1 Galatasaray). W następnej kolejce "Kanonierzy" podejmą u siebie wicemistrzów Niemiec. By zająć pierwsze miejsce w grupie i uniknąć starcia z potencjalnie silniejszym rywalem w kolejnej fazie, musi wygrać swoje dwa pozostałe mecze i liczyć na to, że BVB nie wygra z Anderlechtem.
EA Sports zdradza, kto jest najszybszy w prawdziwej Premier League [TOP 10]