Lewandowski: Finaliści LM bez wielkiej formy

- Finał to piękna sprawa, rok temu spełniłem swoje dziecięce marzenie, będę pamiętał całą otoczkę i przygotowanie do meczu - wspomina Robert Lewandowski przed finałem LM w którym zagrają Real i Atletico. Początek meczu o 20:45. Relacja na żywo na Sport.pl

W sobotę finał Real - Atletico. Borussia Dortmund odpadła w ćwierćfinale z Realem, chociaż w rewanżu niewiele zabrakło, abyście odrobili straty. Real w Dortmundzie nie był galacticos, to był przestraszony zespół, po którym nie oczekiwalibyśmy, że dojdzie aż do finału.

Robert Lewandowski: I to właśnie pokazuje, jak niewiele brakuje w piłce, żeby osiągnąć sukces. Finał to piękna sprawa, rok temu spełniłem swoje dziecięce marzenie, będę pamiętał całą otoczkę i przygotowanie do meczu. To nie był tylko wyjątkowy dzień, ale cały tydzień.

Skoro Real miał różne momenty po drodze do finału, to czy w Lizbonie zagrają faktycznie dwie najlepsze drużyny Europy?

- Patrząc na końcówkę ligi hiszpańskiej, forma nie jest wybitna - Real i Ateltico gubią punkty. Ale dotarły do finału, zasłużyły. Atletico przypomina trochę Borussię sprzed roku, teoretycznie teraz ma większe szanse, bo wygrało ligę, piłkarze mogą czuć się tym podbudowani. Ale Real już od dawna przygotowywał się do tego meczu, praktycznie od miesiąca.

Mogłeś przejść do Realu, a nie Bayernu. To chyba jasne, komu kibicujesz?

- Finał obejrzę jak zwykły kibic, będę oczekiwał pięknego futbolu. Nie ma dla mnie większego znaczenia, kto wygra.

Tydzień temu w swoim pożegnalnym meczu w Dortmundzie mierzyłeś się z Bayernem w finale Pucharu Niemiec. Rozmawiałeś z Pepem Guardiolą?

- Przez chwilę, ale jeszcze będzie czas, żeby się lepiej poznać. Na wszystko przyjdzie czas, wciąż nie mam też mieszkania w Monachium.

To był najbardziej wyczerpujący sezon w karierze? Zostałeś królem strzelców Bundesligi.

- Nie zawsze było łatwo, szczególnie pod względem psychicznym, bo w głowie siedziało, że to wszystko powoli się kończy i po sezonie wyjadę z Dortmundu.

W Varsovii Warszawa, klubiku, w którym grałeś, mając 15-16 lat, w pewnym momencie zacząłeś przerastać resztę i w trakcie meczów po prostu brałeś piłkę i schodziłeś do boku, żeby ćwiczyć zwody na rywalach. Teraz wciąż się rozwijasz?

- Po ostatnim sezonie znów czuję się lepszym piłkarzem. Może na pierwszy rzut oka nie widać postępu, ale tak jest np. ze strzałem czy dryblingiem. Zacząłem też trenować rzuty wolne, do czego namówił mnie Jürgen Klopp. Zauważył, że mój układ ciała przy strzale jest naturalny, dzięki czemu mógłbym spróbować wykonywać rzuty wolne. Zacząłem i to się sprawdziło, trafiłem po raz pierwszy z wolnego w ostatniej kolejce Bundesligi. Wcześniej nie usłyszałem takich podpowiedzi, czy to w Lechu, czy Zniczu.

Selekcjoner Adam Nawałka nie powołał na czerwcowy mecz z Litwą Eugena Polańskiego, bo uznał, że unika przyjazdów na mecze towarzyskie. Grzegorz Krychowiak stwierdził, że kadra to nie kółko różańcowe i jeśli ktoś nie chce w niej grać, to niech nie przyjeżdża.

- Nie wiem, czy Eugen nie chciał przyjechać, nie znam dokładnie tej historii. Nie chcę się wypowiadać. Myślę, że każdy wie, co to jest reprezentacja. Nie trzeba nam tego pokazywać. Teraz mam parę dni wolnego po sezonie, ale stawiam się w Gdańsku.

Selekcjoner chciałby wystawić przeciw Litwie dwóch napastników, dotąd mieliście jednego.

- Nie słyszałem o tym, ale jeśli tak będzie - spróbujmy. Oby to się przełożyło nie tylko na grę defensywną, ale też na stwarzane sytuacje. Trener najlepiej widzi, co może z drużyny wycisnąć i co jest dla niej najlepsze. Powiem tak: najważniejsze są dla mnie wygrane kadry i to, żebym strzelał gole.

Atletico - Real: porównanie w statystykach. Kto najwięcej grał, a kto najwięcej faulował [kliknij]

Więcej o:
Copyright © Agora SA