W Hiszpanii przed tygodniem był bezbramkowy remis. We wtorek awans wywalczył Real Madryt, który pokonał w dwumeczu Bayern Monachium 5:0.
Różnicę w tym meczu zrobiła jedna minuta w drugiej połowie. Bramkarz Atletico w niezwykły sposób obronił strzał głową Johna Terry'ego. A potem był rzut karny, po słusznej decyzji sędziego. Atletico wykorzystało rzut karny i w jednej minucie mieliśmy dwie decydujące akcje. Potem oglądaliśmy drużynę, która dumnie i z honorem dawała z siebie wszystko, ale mecz był już kontrolowany przez bardzo inteligentne Atletico.
Chelsea strzeliła pierwsza, ale dla nas to niczego nie zmieniło. Wiedzieliśmy, że do awansu potrzebujemy tylko jednego gola. Graliśmy zespołowo, a jeśli tak gramy, to jesteśmy najlepsi na świecie. Potrafimy grać z piłką i bez piłki. Thibaut Courtois? Był fantastyczny, to prawdziwy numer jeden. Dał nam wiele punktów, wiele zwycięstwo. Bez niego Atletico nie będzie takie samo.
Cieszę się, że awansowaliśmy do finału. Z Realem znamy się dobrze. Są fantastyczną drużyną, ale na razie myślami musimy być przy lidze. Mecz z Levante to dla nas jak finał. Musimy to spotkanie wygrać i wtedy poczujemy już smak mistrzostwa. W finale to Real jest faworytem, my jesteśmy czarnym koniem. Będziemy zespołem gladiatorów, który chce pokonać faworyta.
Musieliśmy odrabiać straty, ale my nigdy nie załamujemy rąk. Nieważne, z kim się gra w finale. I tak chce się zdobyć puchar. Real Madryt to moim zdaniem obecnie najlepsza drużyna w Europie. Podejdziemy do tego z pokorą i spróbujemy wygrać. Zostało nam jeszcze kilka ważnych meczów. Teraz najważniejszy jest ten z Levante.