Liga Mistrzów. Juventus - Real. Kto utonie we wrzącym turyńskim kotle

- Załóżmy, że będę grał jeszcze sześć, siedem lat. Oddałbym cztery, by wygrać Ligę Mistrzów - mówił wiosną bramkarz Gianluigi Buffon. Jeśli jego Juventus nie pokona Realu, może odpaść z rozgrywek już jesienią. Początek meczu o 20.45, relacja na żywo na Sport.pl.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Za faworyta Champions League turyńczycy nie uchodzili, ale nic nie zapowiadało, że będą mieć problemy z awansem do 1/8 finału. W poprzednim sezonie obronili tytuł we Włoszech, wygrali grupę LM z broniącą trofeum Chelsea i rewelacją fazy grupowej Szachtarem. W ćwierćfinale ulegli Bayernowi 0:4, ale był to - cytując trenera Juventusu Antonia Conte - "najlepszy Bayern w historii", zmierzający po piąte zwycięstwo w Pucharze Europy.

Na półmetku obecnej edycji Włosi mają jednak tylko dwa punkty. Jeśli przegrają z Realem, a Galatasaray pokona najsłabszą w grupie Kopenhagę, ich sytuacja bardzo się skomplikuje. By awansować, Juventus będzie musiał wygrać w Stambule i liczyć, że mistrzowie Turcji nie zwyciężą w Madrycie.

A przecież Juve miało być silniejsze. Latem do drużyny pozbawionej klasycznego napastnika, w której najczęściej trafiał skrzydłowy Arturo Vidal (15 bramek), przybyli bowiem Carlos Tévez i Fernando Llorente. Obaj mieli za sobą sezony, w których strzelali ponad 20 goli, odnosili sukcesy w klubach (Tévez) i reprezentacji (Llorente). W lidze większy pożytek jest z tego pierwszego (siedem bramek), w Europie ich zdobycz kończy się na jednym trafieniu Hiszpana.

Włosi kłopotów upatrują jednak nie w napastnikach, ale w taktyce. Dziennikarze zastanawiają się, czy w LM Conte nie powinien zrezygnować z ustawienia 3-5-2 sprawdzającego się w Serie A, ale nieskutecznego w meczach z europejskimi średniakami i słabeuszami. Po remisie z Galatasaray Conte pomysłu bronił, tłumaczył, że nie ma piłkarzy do gry w systemie 4-3-3. Dwa tygodnie temu na Santiago Bernabéu wystawił jednak czwórkę obrońców. Ostatecznie tego systemu ocenić się nie da, bo w Madrycie Juve biegało w nim tylko 48 minut. Potem czerwoną kartkę dostał stoper Giorgio Chiellini i goście przegrali 1:2. Według "Tuttosport" Conte znów zdecyduje się na ustawienie 4-3-3, a zawieszonego Chielliniego zastąpi Leonardo Bonucci. - Nie możemy się bać. Liczę, że stadion zamieni się we wrzący kocioł. Kibice mogą popchnąć nas do zwycięstwa - mówi trener Juventusu.

Szans jego drużynie odmówić nie sposób, bo Real nietrudno zranić. W tym sezonie na 15 meczów nie stracił gola tylko z Málagą, Kopenhagą i Granadą. W dwóch ostatnich kolejkach pokonał Sevillę i Vallecano, ale dał sobie wbić aż pięć goli. - Dwa razy prowadziliśmy, dwa razy pozwoliliśmy rywalom wrócić do gry. Trzeciego razu nie będzie - obiecywał trener "Królewskich" Carlo Ancelotti. Nadzieję na poprawę daje powrót Xabiego Alonso, który ostatnie pół roku leczył pachwinę i stopę. 32-letni pomocnik był kluczowym zawodnikiem Realu i złotej reprezentacji Hiszpanii, odpowiadał za organizację środka pola, wspomagał defensywę i zaczynał ataki. Gdy w sobotę schodził z boiska, Real prowadził z Vallecano 2:0. Po przerwie strzelił kolejnego gola, ale stracił dwa.

W lidze drużyna Ancelottiego zajmuje dopiero trzecie miejsce, przegrała i z drugim Atlético, i z prowadzącą Barceloną. Ale w Europie jest bezbłędna. Jeśli pokona Juventus, zapewni sobie awans do 1/8 finału, a włoski trener będzie mógł odetchnąć. Conte mówił, że jego rodak zarządza drużyną "skonstruowaną po to, by po raz dziesiąty wygrać Puchar Europy", i nie przesadził.

Żadne trofeum nie jest dla Madrytu tak ważne, kibice wybaczą każdą klęskę, jeśli piłkarze przywiozą im La Decimę.

Buffon bierze udział w wyścigu indywidualnym. Był już mistrzem Włoch i mistrzem świata, cieszył się z Pucharu UEFA i srebra mistrzostw Europy. Zapracował na miejsce wśród najlepszych bramkarzy w historii. Mimo to chętnie skróciłby sobie boiskowe życie, byle tylko podnieść upragnione trofeum.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.