LM. Sport.pl typuje: Kto mistrzem? Kto objawieniem? Kto rozczarowaniem?

We wtorek rozpoczyna się kolejna edycja najlepszych piłkarskich rozgrywek na świecie - Liga Mistrzów. Z tej okazji dziennikarze Sport.pl odpowiedzieli na podstawowe pytania, jakie nasuwają się przy każdej takiej okazji. A jakie są Wasze typy? Porównajcie z naszymi i podzielcie się w komentarzach!

1. Które drużyny zagrają w finale Lidze Mistrzów?

Kuba Dybalski: Bayern przede wszystkim, bo maszyneria, która wygrała Ligę Mistrzów w zeszłym sezonie, okazała się wciąż nieźle działać w Superpucharze Europy w starciu z odświeżoną przez Jose Mourinho Chelsea. Zmierzy się z którąś z drużyn z Hiszpanii. Stawiałbym na Real. Dlaczego? Bo Bale.

Maciej Kucharski : Bayern - bo się w zasadzie nie osłabił, bo ktoś w końcu musi obronić tytuł, bo ma Pepa Guardiolę, który po roku przerwy jest głodny sukcesów. Jak cień za Guardiolą do finału podąży Jose Mourinho z zawodnikami Chelsea Londyn. Ci trenerzy są sobie pisani. Ich rywalizacja jest jedną z najbardziej emocjonujących we współczesnym futbolu.

Andrzej Kulasek : Real Madryt i Bayern Monachium. "Królewscy" nie będą grali zbyt pięknie, ale Carlo Ancelotti znajdzie sposób, by przemycić ich do finału. Gwizdy kibiców na Santiago Bernabeu tym razem będą cichsze, niż kiedy drużynę w "nudny sposób" prowadził Fabio Capello, a madrycka prasa zamilknie w oczekiwaniu na "decimę" - dziesiąty Puchar Europy, krzykliwe i triumfujące okładki oraz liczbę sprzedanych egzemplarzy gazet. Bayern będzie kolejną ekipą, która stanie przed szansą przełamania klątwy obrońcy trofeum Ligi Mistrzów. I klątwy tej nie przełamie.

Konrad Mazur: Jeśli nie trafią na siebie we wcześniejszej fazie - Barcelona i Bayern. Zdaje mi się, że na dziś te drużyny kadrowo prezentują się najlepiej.

Piotr Stokłosiński: Trudno mi znaleźć drużynę, która mogłaby w tym roku zdominować LM tak jak Bayern przed rokiem. Stawka wydaje się być wyrównana, przez co wybór dwóch potencjalnych finalistów nie jest łatwy. W pierwszej kolejności postawie jednak na Juventus, mistrzowie Włoch już w zeszłym roku grali kapitalnie, teraz wzmocnili się Carlosem Tevezem i trudno jest znaleźć w tej drużynie jakikolwiek słaby punkt. Jako ich przeciwnika typuje Barcelonę. Większość z najmocniejszych drużyn zmieniało trenerów i przeprowadzało mnóstwo transferów, jednak gdy wszyscy się zgrają, to chyba w Barcelonie drzemie największy potencjał.

2. Kto zostanie królem strzelców?

Kuba Dybalski: Może nim być Zlatan Ibrahimović, bo PSG pewnie dojdzie gdzieś w okolice półfinału, a na razie ma grupę z przeciwnikami, którym Szwed może strzelać aż miło.

Maciej Kucharski: Zlatan Ibrahimović. Mam go w Fantasy Champions League, więc musi strzelać. Musi strzelać, bo ma łatwych przeciwników w grupie. Musi strzelać, bo jest najważniejszy w drużynie pełnej gwiazd, które będą go obsługiwały świetnymi podaniami.

Andrzej Kulasek: Robert Lewandowski. Dlaczego? A dlaczego nie?

Konrad Mazur: Leo Messi. Argentyńczyk wygrywał tę klasyfikację w czterej kolejnych edycjach - począwszy od sezonu 2008/09, skończywszy na rozgrywkach 2011/12. To zdecydowanie najbardziej bramkostrzelny piłkarz świata. Do tego omijają go kontuzje. Jeśli spełni się to, o czym pisałem wyżej i Barcelona zagra w finale, Messi spokojnie sięgnie po kolejną koronę króla strzelców.

Piotr Stokłosiński: Choć Barcelona kupiła Neymara, głównym odpowiedzialnym za strzelanie bramek jest Messi i to on wydaje się być faworytem do korony króla strzelców. W samej fazie grupowej takim rywalom jak Celtic czy Ajax powinien zaaplikować kilka bramek. Jeśli ominą go problemy zdrowotne, w fazie pucharowej również tradycyjnie powinien być jednym z najskuteczniejszych.

3. Która drużyna będzie "czarnym koniem"?

Kuba Dybalski: W Lidze Mistrzów czarne konie giną zwykle przed ćwierćfinałami. Kto może zaskoczyć? Patrząc na wyniki z poprzednich edycji myślę, że Manchester City ma szansę wyjść z grupy.

Maciej Kucharski: Napoli. Lista nabytków imponująca: Reina, Higuain, Albion, Callejon czy Mertens. Ci zawodnicy bez problemu zastąpią Cavaniego. Do tego Benitez, który ciągle musi udowadniać, że jest jednym z najlepszych obecnie trenerów na świecie.

Andrzej Kulasek: Atletico Madryt. Wprawdzie raz już typowałem Atletico do tej roli, i dlatego wyposażyłem moją drużynę w ligomistrzowej Fantasy w Sergio Aguero, co nie skończyło się dobrze, ale tym razem będzie inaczej. Bo David Villa ma mnóstwo do udowodnienia nie tylko kibicom w Katalonii, bo Diego Simeone to trener, który w Atletico radzi sobie świetnie i poukładał drużynę już na trzy trofea, a poza tym Estadio Vicente Calderon leży niedaleko browaru Mahou, który robi bardzo dobre piwo.

Konrad Mazur: Atletico Madryt. Już w poprzednim sezonie i tegorocznym Superpucharze Hiszpanii pokazali, że mogą być równorzędnym przeciwnikiem dla Realu i Barcelony. Mają stosunkowo łatwą grupę (Zenit, Austria i Porto) i powinni z niej wyjść z pierwszego miejsca. Przy łucie szczęścia w fazie pucharowej mogą dojść nawet do półfinału.

Piotr Stokłosiński: PSG, grając w ubiegłym sezonie z miesiąca na miesiąc lepiej, ostatecznie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów było o krok od wyeliminowania Barcelony. Teraz podopieczni Laurenta Blanca są już znacznie dojrzalszą drużyną, wzmocnioną dodatkowo Edinsonem Cavanim. Siła ofensywna paryżan z pewnością jest wystarczająca, by zaskoczyć największych europejskich potentatów. Jeśli Blancowi uda się też zapanować nad chaotyczną momentami defensywą mistrzów Francji, PSG z pewnością będzie czarnym koniem rozgrywek.

4. Która drużyna będzie największym rozczarowaniem?

Kuba Dybalski: Manchester City może też nie wyjść z grupy. Ma w tym doświadczenie.

Maciej Kucharski: Jako że czarnym koniem rozgrywek ma być Napoli, to z grupy F musi odpaść któryś z faworytów: Borussia lub Arsenal. Stawiam na Kanonierów. Dzięki temu będą mogli zagrać w łatwiejszej Lidze Europejskiej i skupić się na rozgrywkach w Anglii. I dzięki temu uda im się w końcu zdobyć jakieś trofeum, kibice odetchną z ulgą , Arsene Wenger utrzyma posadę i wszyscy będę żyli długo i szczęśliwie przez kolejnych osiem lat.

Andrzej Kulasek: FC Barcelona. - Musimy znaleźć alternatywę dla "tiki-taki" - powiedział niedawno nowy szkoleniowiec "Blaugrana" Gerardo Martino. Tak łatwo i szybko się nie da.

Konrad Mazur: Milan. Wobec licznych kontuzji (Montolivo, Poli, El Shaarawy, Pazzini, Abate, De Sciglio, Bonera, Silvestre) mediolańczycy mogą zaliczyć falstart. Ponadto, mając w grupie Barcelonę, trzeba myśleć o zajęciu drugiego miejsca w stawce, a Ajax i Celtic wcale nie stoją w tym wyścigu na przegranej pozycji. Odpadnięcie Milanu już w fazie grupowej wcale mnie nie zaskoczy.

Piotr Stokłosiński: Arsenal Wengera latem w końcu nie oddał jednego ze swoich kluczowych piłkarzy, jednak wydaje się, że nawet sprowadzenie Mesuta Ozila nie wystarczy, by walczyć z najlepszymi w Europie. Ekipa Wengera z roku na rok radzi sobie gorzej w lidze i przekłada się to też na rozgrywki europejskie. Jeśli Kanonierzy odpuszczą choćby jeden mecz, to nawet wyjście z grupy z Borussią, Marsylią i Napoli może być sporym problemem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA