Startuje LM. Wyprawa po futbolowe Eldorado. Sport.pl Ekstra

Trener Chelsea José Mourinho uważa ją za magiczną, bramkarz Juventusu Gianluigi Buffon za zwycięstwo w niej oddałby cztery lata kariery. Borussia siedzi cicho. Właśnie dlatego wielcy powinni się jej obawiać

- To zwycięstwo może zacząć nową erę - mówił ówczesny trener Bayernu Jupp Heynckes po majowym finale. Spóźnił się, opinia publiczna nadejście nowych czasów ogłosiła już po półfinale, w którym mistrzowie Niemiec zniszczyli Barcelonę 7:0. Tamten dwumecz miał wyznaczać upadek imperium katalońskiego oraz początek bawarskiego. Na grzebanie oryginalnej, barcelońskiej tiki-taki jest jednak za wcześnie, podobnie jak na fetowanie jej monachijskiej, krzepkiej odmiany. Barcelona w ostatnich ośmiu latach siedem razy dochodziła do półfinału, trzy razy cieszyła się z trofeum. Latem zmienił się trener (Gerardo Martino zastąpił Tito Vilanovę), ale zostali wszyscy ważni piłkarze i przybył ten, który może stać się najważniejszy - Neymar. Gdy rozpadała się poprzednia wielka Barcelona, lato przebiegało gwałtowniej. W 1994 r. dream team Johana Cruyffa uległ w finale Pucharu Europy Milanowi 0:4, a kilka tygodni później stracił Andoniego Zubizarretę, Michaela Laudrupa, Andoniego Goikoetxeę i Julia Salinasa. Bramkarza, dwóch pomocników i napastnika. Romario wytrwał do zimy. "Odchodzi, bo nie jest tak dobrym piłkarzem, jakim byłem ja" - tłumaczył Cruyff. Dodajmy do tego gorące kłótnie holenderskiego trenera z przełożonymi, a okaże się, że dziś Barcelona jest oazą spokoju zamieszkaną przez ludzi pragnących udowodnić, że za szybko ich skreślono.

Zadanie Bayernu jest trudniejsze. Jak uczy historia, przez 21 lat Ligi Mistrzów trofeum nie obronił nikt. Teoretycznie na monachijskiej Allianz Arenie zrobiono wszystko, by piłkarze pragnęli drugiego sukcesu tak bardzo jak pierwszego - wzmocniono szatnię i zatrudniono nowego trenera. Pep Guardiola wydaje się idealnym kandydatem na lidera nowego imperium. Ale na razie to tylko teoria.

O nowej edycji najbardziej ekscytujących klubowych rozgrywek piłkarskich czytaj w poniedziałkowej " Gazecie Wyborczej" i w Magazynie Sport.pl Ekstra

W numerze także m.in.:

Dlaczego Real powinien być naturalnym faworytem Ligi Mistrzów, a nim nie jest - zastanawia się Rafał Stec w felietonie "Ile ofiar pochłonie jeszcze Trójkąt Madrycki"

"Legia wydaje się na razie przerastać całą ligę, ale tam prowadzi ją niemal autopilot. Dopiero oblatywanie Europy pokaże, jaki postęp zrobił trener Jan Urban" - o szkoleniowcu mistrzów Polski przed rozpoczynającą się w czwartek fazą grupową Ligi Europy pisze Robert Błoński.

- Od początku mówiliśmy, że naszym głównym celem są mistrzostwa Europy. Dla mnie mistrzostwa mogłyby się zacząć jak najszybciej - mówi filar polskiej reprezentacji siatkarzy Michał Winiarski w rozmowie z Przemysławem Iwańczykiem.

- Nie dadzą rady psychicznie i fizycznie - to pierwsza reakcja organizatorów Tour de France na wieść, że znane i utytułowane kolarki domagają się dopuszczenia ich do tych zawodów. Jak jest naprawdę? - Aleksandra Sobczak o tym, dlaczego kobiety nie startują w najbardziej prestiżowym kolarskim wyścigu razem z mężczyznami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.