W 89. minucie finału Ligi Mistrzów pomiędzy Borussią Dortmund a Bayernem Monachium był remis 1:1 i wszystko wskazywało na to, że będziemy świadkami dogrywki. Wtedy nieporozumienie obrońców wykorzystał Robben, strzelając bramkę na 1:2 dającą zwycięstwo Bayernowi.
- Zabrakło przede wszystkim bramki i szczęścia w ostatnich minutach. Wydawało się, że druga bramka, którą straciliśmy, była przypadkowa. Robben dobrze się odnalazł w chaosie. Trudno oceniać teraz całą sytuację. Nie wiem, czego zabrakło. Każdy z nas dał z siebie wszystko. Kiedy przegrywasz w 89. minucie, to boli. Ale Bayern był o tę jedną bramkę lepszy. Musimy im pogratulować - powiedział po meczu Błaszczykowski w rozmowie z nSport. - Mimo różnych faz, które były w meczu, nie uważam, że byliśmy drużyną słabszą. Jeżeli przegrywasz z drużyną, która ma znaczącą przewagę, ma sytuacje podbramkowe, to jest inaczej, ale po takim meczu jak ten pozostaje żal. Tym bardziej że droga do tego finału była długa i wyboista - dodał reprezentant Polski.
Kuba przyznał także, że zawodnikom Borussii zabrakło szczęścia w sytuacjach pod bramką Neuera. Sam Błaszczykowski w pierwszej połowie zmarnował dogodną sytuację na strzelenie bramki.
- Co do sytuacji, w której się znalazłem w pierwszej połowie, to zawiodła mnie intuicja. Starałem się przymierzyć w krótki róg, ale się nie udało. Neuer znakomicie obronił - przyznał Błaszczykowski.