Bayern pokonał Barcelonę 4:0 w pierwszym półfinale Ligi Mistrzów. To najwyższa porażka Katalończyków od sześciu lat. Żadna drużyna nigdy nie awansowała do kolejnej rundy Ligi Mistrzów po porażce w pierwszym meczu 0:4.
"Marca" relacjonuje wtorkowy mecz jako popis umiejętności pi³karzy mistrza Bundesligi, ale też nieporadności sędziego. Według eksperta gazety trzy gole Bayernu padły niezgodnie z przepisami. Bliżej prawdy jest "El Mundo Deportivo", które w dwóch z czterech akcji bramkowej doszukuje się nie tyle błędów arbitra, co kontrowersji.
Czy powinien był uznać gole Gomeza i Robbena? Oceń sam:
W 49. minucie Gomez trafił głową na 2:0. Napastnik Bayernu mógł być na minimalnym spalonym.
W 73. minucie szybką kontrę Bayernu wykończył Arjen Robben. Kontrowersje budzi "wyblok" Muellera, który barkiem uderzył Jordiego Albę.
Roura obwinia sędziów
- Nie chcę mówić o pracy sędziów, ale oczywiste jest, że dwie bramki nie powinny być uznane. Oceniając grę, Bayern był o wiele lepszą drużyną. Nam w końcówce zabrakło sił - powiedział trener Barcelony.
Bayernowi należał się rzut karny?
W 15. minucie meczu lewym skrzydłem atakował Philipp Lahm. Obrońca Bayernu rozpędził się i mocno uderzył. Piłka trafiła w rękę Pique i wyszła na rzut rożny. Sędzia mimo protestów Lahma nie podyktował rzutu karnego. Telewizyjne powtórki wyraźnie pokazały jednak, że obrońca Barcelony został trafiony w łokieć.