Liga Mistrzów. David Alaba, wschodząca gwiazda piłki, która już trenuje młodzików

David Alaba, czarnoskóry Austriak, którego matka pochodzi z Filipin, a ojciec z Nigerii, jest jednym z tych piłkarzy, na których Pep Guardiola ma oprzeć budowę nowego Bayernu Monachium. Co ciekawe, ten 20-latek już teraz dokłada swoją cegiełkę do budowania przyszłości nowych mistrzów Niemiec, pomagając przy szkoleniu ekipy Bayernu do lat jedenastu. Relacja na żywo z meczu Bayern - FC Barcelona już we wtorek o 20.45 Z czuba i na żywo na sport.pl

Click. Boom. Amazing! Przekonajcie się jakie to proste"

- To kwestia czasu, kiedy będzie piłkarzem światowej klasy - mówił półtora roku temu o Davidzie Alabie Jupp Heynckes, odchodzący na emeryturę po tym sezonie trener Bayernu Monachium. Kiedy były trener m.in. Realu Madryt i Benfiki Lizbona będzie się cieszył zasłużoną emeryturą, jego drużynę przejmie inny wielki szkoleniowiec, Pep Guardiola. Hiszpan dostaje w swojej ekipie niemal oszlifowany już diament, który może być w przyszłości niekwestionowaną gwiazdą na tak deficytowej pozycji.

Guardiola oszlifuje diament?

Ktoś, kto nie śledzi doniesień ze świata piłki dzień w dzień, klasowych bocznych obrońców może wymienić kilku. Alaba w perspektywie budowania młodej, silnej drużyny, która ma zrzucić z piedestału FC Barcelonę, może okazać się piłkarzem absolutnie kluczowym. Austriak jest piłkarzem, który idealnie pasuje do filozofii Guardioli i mimo że na papierze jest lewym obrońcą, to bardzo często widzimy biegnącego wzdłuż linii bocznej, tworząc zamieszanie w szeregach obronnych rywala. W samych eliminacjach do przyszłorocznego mundialu strzelił już dwie bramki dla swojej reprezentacji.

Austriak uwagę na siebie zwrócił sporej części kibiców, strzelając bramkę Juventusowi Turyn już w 23. sekundzie pierwszego meczu ćwierćfinałowego. Jak się później okazało, było to pierwsze z czterech trafień ekipy z Monachium w tym dwumeczu, dzięki czemu podopieczni Heynckesa staną przed szansą zagrania w trzecim finale w ciągu czterech sezonów.

 

Myli się jednak ten, kto myśli, że to pierwszy tego typu popis Alaby w tym sezonie. Młody defensor strzelił już m.in. dwie bramki w lutowym meczu Bayernu z Schalke (4:0), a także dobił BATE Borysów, strzelając im czwartą bramkę w meczu fazy grupowej tegorocznej Ligi Mistrzów. Te przebłyski jego niezaprzeczalnego talentu pokazują, że jeśli Pep Guardiola odpowiednio zadba o tego piłkarza, być może wyrośnie z niego drugi Gareth Bale, który przecież też zaczynał swoją karierę jako typowy lewy obrońca.

Pierwszy finał Alaby?

Mimo że Alaba już w zeszłym sezonie był niepodważalnym numerem jeden na lewej flance defensywy Bayernu, zabrakło go w finale, w którym podopieczni Heynckesa przegrali po rzutach karnych z Chelsea. Było to wynikiem żółtej kartki w rewanżowym meczu półfinałowym z Realem Madryt, który był jednym z najtrudniejszych wyzwań w karierze młodego zawodnika.

Po tym jak Real w pierwszym meczu przegrał 2-1, jasnym było, że piłkarze Mourinho od pierwszych minut rzucą się na ówczesnego wicemistrza Niemiec. Alaba musiał skupić się na zatrzymaniu wymieniających się pozycjami Ronaldo i Di Marii, a przy tym uważać, by nie dostać żółtej kartki, która wyeliminowałaby go z udziału w ewentualnym finale.

Niestety, Austriak obejrzał żółty kartonik już w piątej minucie. Mimo to nie stracił koncentracji do końca spotkania, wygrywał większość pojedynków ze skrzydłowymi Realu i bardzo przytomnie wyprowadzał piłkę ze strefy obronnej Bayernu. Pewnie wykonał także rzut karny w konkursie jedenastek, który ostatecznie decydował o awansie do finału, w którym jednak Bayern nie sprostał już londyńskiej Chelsea.

Przykład dla młodych

Alaba w ostatnich dwóch latach pewnie wygrywał plebiscyt na najlepszego piłkarza swojego kraju i jest na dobrej drodze, by zrobić to po raz kolejny. Obrońca nie imponuje jednak tylko na boisku, ale też poza nim. 21-latek angażuje się w pomoc niepełnosprawnym i często asystuje przy trenowaniu piłkarzy Bayernu do lat jedenastu, szkoląc swoich potencjalnych następców. Sam jest doskonałym przykładem, gdyż w Champions League w barwach drużyny z Monachium debiutował, mając zaledwie 17 lat i 259 dni.

Teraz czeka go kolejny bardzo ciężki półfinał. Tym razem jednak nie będzie musiał powstrzymywać Ronaldo i Di Marii, ale gwiazdy FC Barcelony. Jeśli mu się to uda, 25 maja wraz z resztą ekipy Bayernu będzie miał okazję zagrać w finale Ligi Mistrzów na Wembley.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.