Click. Boom. Amazing! Przekonajcie się, jakie to proste
Borussia jeszcze w 90. minucie przegrywała 1:2 (bramkę zdobył Robert Lewandowski), ale w doliczonym czasie gry udało się jej strzelić dwa gole, dzięki którym awansowała do dalszej fazy. Ostatnia bramka padła jednak ze spalonego (patrz zdjęcia powyżej), nad czym mocno ubolewają media z Malagi.
"Wielka Malaga cierpi. To okrutny cios, sędziowska kradzież. Ta porażka jest gorzka, okrutna i niesprawiedliwa. Po zagraniu znakomitego meczu na obcym stadionie przeciwko wielkiemu zespołowi zostaliśmy pokonani w doliczonym czasie gry, a druga bramka padła po ewidentnym spalonym. To żałosne, niewiarygodne, okrutne, niesprawiedliwe, a nawet nieludzkie. Nie mogło się zdarzyć nic gorszego" - pisze "Diario Sur". Dużo o emocjach miejscowych dziennikarzy mówią też umieszczone pod artykułem tagi: Malaga, największy, cierpieć, pobić, okrutny, kradzież, sędziowanie.
"Borussia wyeliminowała wspaniałą Malagę w doliczonym czasie gry po golach Reusa i Felipe Santany ze spalonego i dyskusyjnej pracy szkockiego sędziego Craiga Thomsona. To najgorsze z możliwych zakończenie historycznej nocy. Borussia zagrała jak Manchester United w finale Ligi Mistrzów w 1999 roku, kiedy pokonał Bayern Monachium po dwóch golach w doliczonym czasie. Tamtej nocy na twarzach smutek i rozpacz mieli Niemcy. Dzisiaj - piłkarze Malagi" - czytamy w "La Opinion de Malaga".
Inne hiszpańskie gazety również dają wyraz swojemu rozczarowaniu i wściekłości.
"Trener Manuel Pellegrini wstrząsnął swoim skromnym zespołem cały kontynent europejski. W Dortmundzie zapisał najbardziej emocjonalną stronę swojej historii szkoleniowej. Kilka dni po śmierci ojca przyniósł chwałę miastu, nad którym słońce będzie teraz świecić jaśniej niż kiedykolwiek. Proszę państwa, Malaga odpada w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, ale na zawsze zapamiętamy te emocje, jakie nam dała. Przegrała po meczu, który wygrała" - pisze w podniosłym tonie "Marca".
"Gol Santany w 93. minucie padł po skandalicznym spalonym. Trudno wyobrazić sobie bardziej niesprawiedliwy i okrutny wynik dla wspaniałej, odważnej Malagi. Zajmie wiele lat, aż hiszpańscy kibice zapomną nazwisko nikczemnego Craiga Thomsona, szkockiego sędziego, który nie widział pozycji spalonej czterech niemieckich zawodników, a wcześniej nie pokazał dwóch drugich żółtych kartek Benderowi i Schmelzerowi. Thomson był gorszy od sędziego Starka, na którego Barcelona złożyła ostatnio skargę do UEFA. Jeśli Stark został umieszczony w lodówce [ang. fridge - nieprzetłumaczalne, chodzi o to, że UEFA miała go "zamrozić" do końca sezonu za błędy w meczu z PSG, później temu zaprzeczała], to Thomson musi zostać wysłany na biegun północny. Co najmniej" - czytamy w dzienniku "AS".
Borussia - Malaga 3:2. Czytaj naszą relację z meczu
Tymczasem w niemieckich mediach tuż po meczu była ogromna radość. "Cud w Dortmundzie" - to czołówka internetowego wydania brukowca "Bild". Podobny tytuł na stronie "Spiegla": "Dortmund świętuje piłkarski cud". "Niepojęte! Szaleństwo w doliczonym czasie!" - krzyczał Sport.de, a konkurencyjny portal Sport1.de cieszył się, że "Borussia powaliła Malagę!" - takie były pierwsze reakcje niemieckich mediów po meczu Borussia - Malaga .