Schalke o hat trick Bundesligi w Lidze Mistrzów

Kilka tygodni temu Galatasaray błyszczało, a ekipa z Gelsenkirchen przechodziła potężną zapaść. Zdecydowanymi faworytami są Niemcy. Po remisie w Stambule 1:1 awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów da im nawet bezbramkowy remis. Transmisja w nSporcie o 20.45. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl Live na Androida

Borussia Dortmund tydzień temu wyeliminowała Szachtar Donieck, Bayern zmierzy się z Arsenalem w środę, ale po zwycięstwie w Londynie 3:1 każdy inny rezultat niż awans monachijczyków byłby sensacją. Fachowcy i bukmacherzy stawiają ich wśród głównych kandydatów rozgrywek.

Rok temu tylko jeden reprezentant Bundesligi grał o półfinał. Gdyby teraz do Borussii dołączyły Schalke i Bayern, Niemcy przeżyliby najlepszy sezon w LM od 15 lat, gdy do ćwierćfinału doszły Borussia, Bayern i Bayer Leverkusen. Mieliby też szansę, by dogonić drugą w ligowym rankingu UEFA angielską Premier League, ruszyliby w pościg za prowadzącą hiszpańską La Ligą, która w najgorszym razie będzie miała jednego reprezentanta w ćwierćfinale (Real), a w najlepszym - trzech (Barcelona, Málaga).

Na początku lutego, gdy europejskie kluby skończyły handlować piłkarzami, z zespołów Bundesligi Schalke wydawało się mieć najmniejsze szanse w 1/8 finału. Galatasaray sprowadziło zimą Didiera Drogbę, który w maju doprowadził do Pucharu Europy Chelsea, 6 mln euro zapłaciło za Wesleya Sneijdera, lidera Interu z 2010 r., gdy mediolańczycy sięgali po najcenniejsze klubowe trofeum na kontynencie.

Schalke zimą nie tylko straciło Lewisa Holtby'ego (odszedł do Tottenhamu), ale wyglądało też na zespół, który oduczył się grać w piłkę. Z 12 meczów rozegranych przed starciem z mistrzami Turcji Schalke wygrało jeden. Poległo nawet z najsłabszym w Bundeslidze Greuther Fürth (to jedno z dwóch zwycięstw klubu w tym sezonie).

Za faworyta znów uchodzą jednak Niemcy. Po remisie w Stambule wygrali trzy mecze z rzędu, w ostatnią sobotę triumfowali w - jak uważają w Gelsenkirchen - najważniejszym spotkaniu sezonu, czyli Revierderby. - Borussię Dortmund pokonaliśmy drugi raz w sezonie. To balsam dla mojej duszy - zachwycał się dyrektor sportowy Schalke Horst Heldt.

Galatasaray natomiast cierpi. Z ostatnich trzech meczów wygrało jeden, w piątek uległo 0:1 Gençlerbirligi, a Drogba najpierw oszukał sędziego, przewracając się w polu karnym, a później nie wykorzystał jedenastki i za niepowodzenie obwinił murawę. Z wściekłością kopnął w miejsce, z którego uderzał piłkę, i zrobił w nim dziurę.

Nadzieję tureckim kibicom na pierwszy ćwierćfinał LM od 2001 r. daje Burak Yilmaz. 28-letni napastnik w ostatnich 69 meczach zdobył aż 56 bramek, z siedmioma trafieniami jest - po Cristiano Ronaldo (8 bramek) - drugim strzelcem LM w tym sezonie. Supersnajper Schalke Klaas-Jan Huntelaar (4) zerwał w sobotę więzadła i opuści wtorkowy mecz, zabraknie też zawieszonego za kartki Jermaine'a Jonesa, który trzy tygodnie temu strzelił jedynego gola dla ekipy z Gelsenkirchen.

Nawet jeśli Schalke wyeliminuje Galatasaray, z oficjalnym ogłoszeniem supremacji Bundesligi w LM trzeba będzie poczekać. W 1998 r. do półfinału przedarła się tylko jedna niemiecka drużyna, a w finale Juventus zmierzył się z Realem Madryt. Na triumf w LM Niemcy czekali do 2001 r.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.