Liga Mistrzów. Arsenal ze Szczęsnym w bramce walczy o awans

Po dwumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją kostki Wojciech Szczęsny wrócił w sobotę do składu Arsenalu, a w środę zagra z Montpellier w LM. Londyńczycy muszą wygrać, jeśli nie chcą utrudnić sobie wejścia do 1/8 finału.

W prestiżowej rywalizacji Arsenal rozbił Tottenham 5:2. Głównie jednak dlatego, że rywale przez większość meczu grali osłabieni po czerwonej kartce dla Emmanuela Adebayora. Szczęsny puścił dwa gole i niczym się nie wyróżnił, przez brytyjskie media został oceniony nisko. Nie musi się jednak obawiać o miejsce w bramce, bo rywalizującego z nim Vito Mannone bije na głowę doświadczeniem. A stracone gole znów obciążają głównie konto obrony. Londyńczycy zaczęli sezon od trzech meczów bez straty bramki w lidze, ale w kolejnych piętnastu spotkaniach we wszystkich rozgrywkach czyste konto udało im się zachować tylko raz.

- To zwycięstwo dodało nam pewności siebie - mówi Szczęsny przed meczem z Montpellier. - Nie mogło przyjść w lepszym momencie. Jestem pewien, że teraz sięgniemy po trzy punkty i awansujemy do fazy pucharowej. To nasz obowiązek - dodał polski bramkarz.

Jego zespół musi dziś pokonać najsłabszy w grupie Montpellier, bo każda strata punktów może skomplikować londyńczykom awans. Różnice między trzema czołowymi zespołami w grupie są niewielkie. W dwóch ostatnich spotkaniach Arsenal zdobył ledwie punkt. Wygrywając dziś na Emirates Stadium, zapewni sobie co najmniej drugie miejsce, jeśli w drugim meczu tej grupy Schalke pokona Olympiakos. Ale strata punktów spowoduje, że za dwa tygodnie o awans piłkarze Arsene'a Wengera będą się musieli bić w Pireusie.

Do składu Arsenalu wracają obrońca Kieran Gibbs i napastnik Gervinho, ale z Francuzami nie zagra najskuteczniejszy ostatnio piłkarz londyńczyków Theo Walcott. 23-latek w pięciu ostatnich meczach strzelił pięć goli i miał tyle samo asyst, ale pojedynek z Tottenhamem skończył z kontuzją ramienia. Nie to jest jednak największym zmartwieniem Wengera. Walcott pod koniec sierpnia odrzucił propozycję przedłużenia kontraktu, który kończy się za pół roku. Negocjacje utknęły, ale menedżer Arsenalu zapewnia, że zimą piłkarza nie sprzeda. Londyńczycy ostatnio regularnie tracą gwiazdy (latem Robin van Persie trafił go Manchesteru United, a Alex Song do Barcelony, rok wcześniej Katalończycy kupili Cesca Fabregasa), ale za duże pieniądze. Teraz Wenger ryzykuje, że Walcott odejdzie za darmo.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.