Liga Mistrzów, czyli nie tylko faworyci

Faworytami Ligi Mistrzów są Barcelona i Real, ale nie tylko te drużyny warto oglądać. W tegorocznej edycji zobaczymy też m.in. Borussię z trójką Polaków w składzie oraz odradzający się Ajax Amsterdam oraz debiutujący w Champions League zespół z 18-tysięcznego miasteczka FC Nordsjalland.

Borussia Dortmund

Rok temu zajęli czwarte miejsce w grupie, dziś wracają silniejsi, bo wiedzą już, jak smakuje wieczór Ligi Mistrzów. Wciąż płacą jednak za rozrzutność z początku wieku, przez którą niemal zbankrutowali i na lata wypadli z pucharów. Losowani byli z czwartego koszyka, trafili do grupy samych mistrzów z Realem, Manchesterem City i Ajaksem Amsterdam. Trener Jürgen Klopp zestaw w grupie uznał za fascynujący, dyrektor sportowy Michael Zorc twierdził, że gdy wzdychał po losowaniu, w ten sam sposób reagowali rywale. Kłopot w tym, że mistrzowie Niemiec to zespół zbierający trofea w kraju dzięki efektownej, ofensywnej grze. Mało prawdopodobne, by w Manchesterze i Madrycie Błaszczykowskiemu, Lewandowskiemu i Piszczkowi pozwolono na takie harce jak w Bundeslidze. - W tak trudnej grupie w ten sposób niczego nie osiągną. Klopp musi trochę zmienić styl gry, stworzyć plan B - uważa Stefan Effenberg, były pomocnik Bayernu. Awans Borussii do 1/8 finału byłby niespodzianką. Większość klubów, w których grają

Polacy

jest w podobnej sytuacji. Anderlecht Marcina Wasilewskiego i Celtic Łukasza Załuski uchodzą za najsłabsze drużyny w swoich grupach. Faworytem jest tylko Arsenal Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego. Na tym kończy się lista piłkarzy, których może powołać Waldemar Fornalik - tak mało nie było ich w elicie od sezonu 2006/07, gdy do fazy grupowej również dobiło siedmiu piłkarzy. Rekordowy pod tym względem był ubiegły sezon, w którym kluby zgłosiły 12 polskich zawodników.

Ajax

- To już nie jest Ajax - obwieścił kilkanaście miesięcy temu Johan Cruyff, gdy walczył o władzę w Amsterdamie. Był członkiem zarządu, który bez jego wiedzy zdecydował, że dyrektorem mistrzów Holandii zostanie Louis van Gaal, którego klubowa legenda (z wzajemnością) nie znosi. Przed sądem trzykrotny najlepszy piłkarz Europy udowodnił, że przy wyborze złamano zasady, zarząd podał się do dymisji (z Cruyffem włącznie), a Cruyff wrócił na swoje ulubione stanowisko doradcy. Dziś "ajaksości" Ajaksu nikt nie śmie podważać. Dyrektorem sportowym został Marc Overmars, z młodzieżą pracują Fred Grim, Ronald de Boer i John Bosman, za pierwszy zespół odpowiadają zatrudnieni wcześniej Dennis Bergkamp (asystent) i Frank de Boer (pierwszy trener). Oczywiście piłkarze z Amsterdamu biegają w jedynym słusznym ustawieniu 4-3-3 (czasami w 3-3-1-3, również wymyślonym przez Cruyffa), oczywiście, gdy w szatni straszą pustki, trener najpierw rusza na trening juniorów (sobotni mecz z Waalwijk zaczęło sześciu wychowanków), a dopiero później do księgowego. Oczywiście Ajax znów odnosi sukcesy. Z dwóch mistrzostw z rzędu w Amsterdamie nie cieszyli się od 16 lat, trzeci raz z rzędu zagrają w LM. Problem mają taki jak Borussia: przy tak silnych rywalach na awans do fazy pucharowej jest chyba za wcześnie.

Nordsjalland

W fazie grupowej debiutują trzy zespoły, ale Malagę i Montpellier kibice znają. FC Nordsjalland założono 21 lat temu, sukcesy klubu zaczynają się na dwóch pucharach kraju z 2010 i 2011 r., a kończą na zeszłorocznym mistrzostwie. Sukces osiągnęli bez olbrzymiego budżetu (na płace wydawali 2,5 mln euro. FC Kopenhaga - sześć razy więcej) i wielkiego stadionu. Zespołowi z 18-tysięcznego miasteczka wystarcza obiekt na 10 tys. widzów. - Nie kupujemy gwiazd, my je tworzymy - mówi Jan Laursen, dyrektor sportowy. Nordsjalland współpracuje z 60 klubikami, które oddają najzdolniejszych piłkarzy. W zamian mistrzowie Danii wypożyczają zawodników, grają sparingi, przekazują bilety i sprzęt sportowy. W każdym klubiku szkoli się piłkarzy według wzoru z Nordsjalland, a jest to wzór gwarantujący grę efektowną. W poprzednim sezonie piłkarze byli przy piłce przez 60 procent czasu, a gazety nazwały ich "skandynawską Barceloną". W Lidze Mistrzów będzie trudniej, trener Kasper Hjulmand twierdzi, że każdy punkt uzna za sukces.

Bukmacherzy typują

Źródło: William Hill

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.