Kilka lat temu w wyniku reorganizacji europejskich rozgrywek Puchar UEFA został przekształcony w Ligę Europy. Kibice do końca nie zdążyli się jeszcze przyzwyczaić do nowej formuły, a niewykluczone, że już niedługo będą skazani na kolejne zmiany.
Niedawno "Bild" poinformował, że UEFA zamierza zlikwidować Ligę Europy i jej kosztem poszerzyć do 64 drużyn rozgrywki Ligi Mistrzów. Według gazety, na taki pomysł wpadł sam Micheal Platini. Szef UEFA, ani nikt z organizacji doniesień tych nie potwierdził. Jednak z Europy napływają już pierwsze sygnały sprzeciwu.
- To kompletny nonsens - uważa dyrektor wykonawczy Borussii Dortmund - Hans-Joachim Watzke. - Dlaczego tak ekskluzywny towar jak Liga Mistrzów ma zostać rozmieniony na drobne? Do tej pory byłem zwolennikiem reform Platiniego, ale w tym przypadku idą one w złym kierunku. Fani nie chcą oglądać zespołów, które są trzecią siłą ligi litewskiej - wyolbrzymia sprawę Watzke.
W tej chwili Liga Europy uważana jest za ubogą krewną Ligi Mistrzów. Pieniądze jakie zarabiają w niej kluby są nieporównywalne do tych, jakie można uzyskać grając w elicie.
- Oczywiście, różnice finansowe pomiędzy Ligą Mistrzów i Ligą Europy są bardzo duże, ale można je zredukować przez dofinansowanie Ligi Europy pieniędzmi, które zarabia się na organizacji Ligi Mistrzów - proponuje Niemiec.
Ponad rok temu jego Borussia wystąpiła w Lidze Europy. Wypadła blado, ale z profitów finansowych Watzke jest zadowolony. - Marketing, to nie wszystko. Liga Europy została zaakceptowana przez kibiców. Zarobiliśmy 13 milionów euro za udział, mimo że odpadliśmy już w fazie grupowej.
Snajperskie rekordy Polaków w Bundeslidze. Kogo goni Lewandowski?