31-latek zszedł z boiska po godzinie i powiedział dziennikarzom, że odczuwał uraz bardziej, niż w pierwszym ćwierćfinale w Lizbonie.
- Nie mogłem oddychać, klatka mi się zamykała. Było mi ciężko, zwłaszcza w pierwszej połowie. Mam nadzieję, że wyzdrowieję - powiedział.
- Nie wiem, jak długo mnie nie będzie. Rano zrobię skan i zobaczymy, co dalej. To straszne.
- Gdy dostajesz w żebra, nie możesz nic zrobić. Nie możesz tego leczyć. Musisz czekać, aż się zagoi, ale na pewno stać mnie na grę - mówi obrońca.
- Myślałem, że jest w porządku, ale, później w drugiej połowie, robiło się gorzej i naprawdę nie mogłem złapać oddechu - opisuje Anglik.
- Było ciężko. W życiu tak się nie czułem - dodaje.
Terry zdołał dokończyć pierwszy mecz. Zagrał też 90 min. w zwycięskim meczu 4:2 z Aston Villą w sobotę.
Chelsea zagra w szóstym półfinale Ligi Mistrzów w ostatnich dziewięciu latach. Po raz siódmy zmierzy się z Barceloną.
W 26 dni "The Blues" rozegrają osiem spotkań, wliczając w to półfinały FA Cup i Ligi Mistrzów. 15. kwietnia - trzy dni po meczu z Barceloną - spotkają się z Tottenhamem.
Powrót Terry'ego po przejęciu sterów w klubie przez trenera tymczasowego, Roberta Di Mattea, pomógł Chelsea w wygraniu siedmiu z dziewięciu ostatnich spotkań.
Wymyśl dialog i zgarnij voucher o wartości 100 euro!
Koniec sezonu dla Pato ?