Liga Mistrzów. Zatrzymali Manchester United, wyeliminują Chelsea?

Gdyby wszyscy piłkarze, którzy w ostatnich latach uczyli się europejskiego futbolu w Lizbonie, wciąż zakładali koszulki Benfiki, wskazanie faworyta byłoby łatwe. Ale niektórzy reprezentują Chelsea. Pierwszy ćwierćfinał Ligi Mistrzów w Portugalii we wtorek o 20.40

Ole, ole, ole, ole! Trybuna Kibica zawsze pełna

Wysłannicy drużyn mierzących w triumf w najbardziej prestiżowych rozgrywkach od lat tłoczą się pod bramami Estádio da Luz, naprawiają błędy skautów, którzy świetnych piłkarzy nie zauważyli lub pozwolili, by przejęła ich Benfica.

Wicemistrzowie Portugalii w przeciwieństwie do sąsiadów ze Sportingu nie słyną ze znakomitej szkółki, w której tubylcy wyrastają na gwiazdy. Benfica woli szukać zawodników po drugiej stronie Atlantyku lub przejmować odrzuconych przez europejskich potentatów.

W Lizbonie wiedzą, że kandydata na następcę Pele nie znajdą na ulicy Sao Paulo, mało prawdopodobne, by obdarzonego nieziemskim talentem gracza dało się kupić za piłkę i komplet strojów. Wybiera z zawodników dobrych klubów, płaci miliony. A później sprzedaje za kilka razy więcej.

Ángel Di Maria w 2007 r. był gwiazdą mundialu dwudziestolatków. Zachwycał się nim cały świat, ale 8 mln euro rzuciła Benfica. Po trzech latach Real Madryt musiał już wyłożyć 25 mln (i dodatkowe 11 w zależności od sukcesów). Zanim argentyński skrzydłowy doznał kontuzji, był w tym sezonie najlepszym podającym ligi hiszpańskiej.

Ramires kosztował 7,5 mln euro, po roku sprzedano go za 15 mln więcej. Wartość Davida Luiza przez cztery lata w Lizbonie wzrosła z 0,5 mln do 30 mln euro. Obaj biegają dziś w koszulkach Chelsea.

Ich następcy będą dziś walczyć o pierwszy od 22 lat półfinał LM dla Benfiki, a wkrótce przeprowadzą się do lepszych klubów. Na Paragwajczyku Óscarze Cardozo i Argentyńczyku Nicolásie Gaitánie oraz wyciągniętych z rezerw Realu i Barcelony Rodrigo i Nolito lizbończycy zarobią pewnie nie mniej niż na Ramiresie.

Brazylijski pomocnik zagra dziś pewnie od pierwszej minuty, za nim prawdopodobnie będzie biegał Luiz, ale nie oni są na Stamford Bridge najważniejsi. Gra londyńczyków, zwłaszcza w meczach Champions League, najbardziej zależy od Johna Terry'ego, Franka Lamparda i Didiera Drogby. Piłkarzy obwieszonych medalami za triumfy krajowe, ale w LM niespełnionych. W rewanżu 1/8 finału wszyscy strzelili po golu i poprowadzili Chelsea do zwycięstwa z Napoli.

Wyeliminowanie Włochów miało odmienić słabiutki sezon londyńczyków. Wyników nie odmieniło, ostatnio zremisowali z Tottenhamem i przegrali z Manchesterem City. Do czwartego miejsca, ostatniego gwarantującego udział w LM traci już pięć punktów. Po dziewięciu latach może z tych rozgrywek wypaść.

W dwumeczu z Benficą będą faworytami, ale awans Portugalczyków nie byłby wielką sensacją. W fazie grupowej zespół z Lizbony zremisował z prowadzącym w Premier League Manchesterem United 1:1 w Portugalii i 2:2 na Old Trafford. Takie same wyniki z zespołem Roberto Di Matteo dałyby im awans do półfinału.

Orgie, bójki i doping - największe skandale w angielskiej piłce

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.