Na dwie kolejki przed końcem sezonu tabela wygląda tak:
Arka - Legia, Cracovia - Jagiellonia, Korona - Górnik, Polonia B. - Lech, Polonia W. - Bełchatów, Ruch - Śląsk, Widzew - Lechia, Zagłębie - Wisła.
Bełchatów - Cracovia, Górnik - Widzew, Jagiellonia - Ruch, Lechia - Zagłębie, Lech - Korona, Legia - Polonia B., Śląsk - Arka, Wisła - Polonia W.
Nie licząc mistrzowskiej Wisły (zagra w eliminacjach LM) oraz Legii, która ma już miejscówkę w kwalifikacjach Ligi Europejskiej dzięki zdobyciu Pucharu Polski, do pucharów zakwalifikują się jeszcze dwie drużyny. Tylko które? - oto jest pytanie godne szalonego sezonu, w którym liga jest płaska jak naleśnik, każdy może wygrać (i przegrać) z każdym, a wiosną tabela na miejscach 2-10 co tydzień przewraca się do góry nogami.
Najbliżej celu są Jagiellonia i Lechia - to jedyne zespoły, którym dwa zwycięstwa gwarantują awans do pucharów (Śląskowi już nie, bo ma gorsze bezpośrednie bilanse z białostoczanami i gdańszczanami). I... to już wszystkie konkretne wnioski, jakie można wysnuć po 28. kolejce. Pozostałe kluby mierzące w puchary muszą wygrywać i liczyć na wpadki rywali. Pikanterii ligowemu finiszowi dodaje to, że wszyscy główni faworyci mogą równie dobrze zdobyć komplety punktów, jak je stracić - w ostatnich dwóch kolejkach nie ma ani jednego bezpośredniego meczu między drużynami pierwszej szóstki.
Niewiele, ale jednak nieco łatwiejsze jest analizowanie szans walczących o utrzymanie. Wiadomo, że dwóch spadkowiczów należy szukać wśród trzech klubów zamykających dziś tabelę, nikt więcej nie musi się już nawet teoretycznie niczego obawiać. O ile jednak Arce komplet zwycięstw gwarantuje przedłużenie ekstraklasowego losu, o tyle Polonia B. i Cracovia, nawet jeżeli wygrają po dwa razy, muszą dodatkowo liczyć na potknięcia gdynian.
Jeśli założymy, że Legia (co zapowiada, od kiedy Wisła zapewniła sobie tytuł) twardo walczy o wicemistrzostwo, tylko w jednym meczu do końca sezonu zagrożony spotka się z zespołem, któremu na niczym już nie zależy: w ostatniej kolejce Cracovia jedzie do Bełchatowa.
Arka i Polonia B. po dwa razy mierzą się albo z Legią, albo z pretendentem do pucharów - dlatego też nadzieje krakowian wcale jeszcze nie muszą być wyłącznie matematyczne. Zwłaszcza że od trzech kolejek - pominąwszy potyczki między sobą - trzej outsiderzy... solidarnie nie zdobywają punktów. Na dole tabeli kolosalne znaczenie może więc mieć każdy łup.
To jednak tylko sportowy wymiar problemu. Swoje karty będzie przecież jeszcze rozdawać PZPN-owska komisja odwoławcza ds. licencji. Przed tygodniem pierwsza związkowa instancja nie dała zgody na grę w ekstraklasie pięciu zespołom: Jagiellonii, Polonii W., Śląskowi, Ruchowi i Polonii B. Do trzech pierwszych klubów zastrzeżenia były ściśle formalne, do naprawienia od ręki - ale los śląskiej dwójki nie jest ponoć wcale różowy. Dotyczy to szczególnie właśnie Polonii B., której finanse i stadion są dużo poniżej ligowych wymogów.
Czyżby więc miał się powtórzyć rok 2009, kiedy Cracovia w tabeli spadła, ale ponieważ licencji nie dostał ŁKS Łódź, cudownie się uratowała?
Redaktor też człowiek. Zobacz co nas wkurza na Facebook.com/Sportpl >