Te dwa konsekwentne zespoły to oczywiście lider z Białegostoku i outsider z Krakowa. Jagiellonia przeżywa wpadki (1:4 z Widzewem), potrafi po prostu przegrać (0:2 z Legią) - ale poza tymi pojedynczymi wpadkami jej forma i wyniki utrzymują się na wysokim szczeblu. Nic dziwnego, że to mistrz półmetka. Niemal tak samo - tylko w lustrze - wygląda bilans Cracovii. Okazjonalne triumfy i remisy przytłaczane długimi passami wpadek. Skutek - tyleż zasłużone, co niezagrożone ostatnie miejsce w ligowej klasyfikacji.
Są kluby, które odwracają swoje osiągnięcia w perspektywie dłuższej (choćby Legia, Lech i Wisła), są i takie, które rezultaty na przemian korzystne z fatalnymi notują niemal co tydzień. Tu idealnym przykładem jest Lechia, która ostatnio, jeśli odniesie zwycięstwo, to można w ciemno stawiać, że w następnej kolejce poniesie porażkę.
Jeśli prześledzić tabelę, okazuje się, że - nieco uogólniając - im zespół ma więcej remisów, tym zajmuje gorszą pozycję. Oczywiście od tej zasady, jak od każdej, są wyjątki - niemało (4) nierozstrzygniętych meczów ma na koncie Korona, która jest wysoko po 15. kolejkach, z kolei raptem do dwóch dobiła Cracovia. Za ekipą Jurija Szatałowa nie ma już jednak nikogo głównie dlatego, że prawie całą resztę spotkań oddała rywalom. Co do Korony - najświeższy dołek właśnie tej drużyny widać najpełniej. Zaledwie 2 pkt w czterech spotkaniach, pierwszy mecz w sezonie bez gola (mimo powrotu Andrzeja Niedzielana) - to przyczyny, dla których kielczanie, zamiast stać ramię w ramię z Jagiellonią, mają do niej już 5 pkt. straty.
Cienko ostatnio przędzie też warszawska Polonia, z której pięknych przedsezonowych zapowiedzi po czterech porażkach w pięciu meczach zostały zgliszcza.
To, że opłaca się być wyrazistym, udowadnia zwłaszcza Legia. Po katastrofalnym starcie w ostatnich siedmiu kolejkach odniosła sześć zwycięstw i mimo sześciu porażek w połowie sezonu (czyli tylu, ile ma połowa ligi, w tym ci, których plecy ogląda Cracovia) jest na podium, a tylko dlatego na najniższym stopniu, że ma gorszy bezpośredni bilans z Wisłą.
Na wznoszącym odcinku sinusoidy formy i pozycji w lidze są też: wspomniana Wisła (cztery z rzędu wygrane bez straty gola!) i Lech (cztery mecze bez porażki, trzy bez straty gola). A ponieważ towarzyszy im w ostatnich tygodniach tylko Śląsk (kolejno cztery wygrane, ale i cztery remisy, co w zestawieniu z wcześniejszą degrengoladą konsekwentnie nie pozwala wrocławianom wychylić się z dolnej połowy tabeli) - nic dziwnego, że uznane firmy znów powoli, ale już dostrzegalnie zaczynają rozdawać karty w ekstraklasie. Tuzów jest trzech. Czy osamotniona Jagiellonia poradzi sobie ze wszystkimi - oto jest najważniejsze przedwiosenne pytanie.
Przeplatankowy trend w ekstraklasie najlepiej podsumował Adam Nawałka, który po sobotniej porażce 0:4 w Łodzi o prowadzonym przez siebie Górniku powiedział: - Drużyna nie ma odpowiedniej stabilizacji, by grać na tym samym poziomie u siebie i na wyjeździe. Wiemy, gdzie leży przyczyna, ale na razie nie potrafimy sobie z tym poradzić.
A co wyznał szkoleniowiec Arki Dariusz Pasieka po meczu ze Śląskiem? - Brakuje nam stabilności...
Cytaty kolejki
Mecz przypominał bokserski pojedynek, w którym obaj zawodnicy dali sobie po razie i później zgodzili się na remis
Trener Śląska Wrocław Orest Lenczyk po spotkaniu z Arką Gdynia
Zwycięstwo to dar od Boga
Piłkarz Cracovii Dariusz Pawlusiński po wygranej z GKS Bełchatów 3:2 po golach w ostatnich minutach meczu
Uważam, że należał się nam rzut karny
Trener Lecha Poznań José Mari Bakero po meczu z Koroną Kielce
Nie dostrzegłem powodów do podyktowania karnego
Trener Korony Marcin Sasal po meczu z Lechem
Liczby kolejki
1.
mecz w tym sezonie bez zdobytego gola rozegrała Korona Kielce
8.
kolejny mecz bez porażki rozegrał Śląsk Wrocław
Ekstraklasa. Czy Widzew straci strzelby ?