Pierwsze minuty nie zapowiadały tego co będzie się działo przez resztę spotkania. Obie drużyny grały niemrawo. Przez pierwszy kwadrans zarówno GKS, jak i Ruch nie potrafiły skonstruować żadnej ciekawej akcji.
Sygnał do ataku dał w 18. minucie Maciej Małkowski. Dynamiczny skrzydłowy poradził sobie z Rafałem Grodzickim i dograł do nieobstawionego w polu karnym Marcina Żewłakowa. Ten nie miał problemów, żeby głową pokonać Pilarza.
Kilkanaście minut później Małkowski znów był bohaterem. Tym razem obsłużył Tomasza Wóbla i było 2:0. Po tym golu, a przede wszystkim dyspozycji jaką prezentowali goście, wydawało się, że mecz jest już rozstrzygnięty. Nic z tego.
Wszystko zmieniło się w drugiej połowie. Niezwykle ambitnie grający Ruch po golach Olszara i debiutanta Jankowskiego zdołał doprowadzić do remisu. Wydawało się, że Niebiescy pójdą za ciosem i to oni będą cieszyć się z trzech punktów. Tak się jednak nie stało.
Decydująca akcję meczu gospodarze przeprowadzili w 85. minucie. Znów w głównej roli wystąpił Małkowski. Tym razem świetnie wypatrzył wychodzącego na czystą pozycję Kuświka, który nie miał problemów z pokonaniem Pilarza.
Do końca wynik się nie zmienił i GKS mógł cieszyć się z drugiego ligowego zwycięstwa w tym sezonie.