Rozpędzeni Górale czekają na nieobliczalną Odrę

Choć w ligowej tabeli oba zespoły dzieli ledwie punkt, organizacyjnie kluby znajdują się na dwóch biegunach. W Bielsku panuje eldorado, w Wodzisławiu chyba gorzej być nie może. Jak będzie w piątek na murawie?

Górale rozpoczęli sezon znakomicie. Jeszcze nie przegrali, do tego imponują skutecznością. Gdzie ich taka forma zaprowadzi? - Oby na sam szczyt! - uśmiecha się Sławomir Cienciała, filar bielskiej defensywy.

Symptomem rewelacyjnego przygotowania bielszczan do sezonu był sparing z Odrą tuż przed ligą, w którym wodzisławianie ulegli aż 0:6. Niespodziewanie jednak szybko się pozbierali i mimo zapaści finansowej w klubie, radzą sobie więcej niż przyzwoicie. - To już inna drużyna. Nabrali świeżości, doszło kilku doświadczonych ligowców, dlatego tamten sparing warto wymazać z głów - przestrzega obrońca Podbeskidzia. Zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz. - To paradoks, ale zawsze kluby, w których źle się dzieje, na boisku pokazują coś innego - uważa.

- Fajnie się gada, ale chciałbym się ze Sławkiem zamienić. Ciekawe jakby piszczał. Niby "co cię nie zabije, to cię wzmocni", ale są pewne granice! - denerwuje się szkoleniowiec Odry Leszek Ojrzyński, który jeszcze w czwartek nie miał pewności, czy zespół w ogóle wyjedzie do Bielska. - Trzeba zapytać ludzi rządzących w klubie, czy mają plan działania i w co grają? Bo my gramy w piłkę, ale nic za tym nie idzie. Dla niektórych pewnie byłoby lepiej, żeby drużyna przegrywała. Mieliby pretekst, że dalsza praca nie ma sensu - irytuje się Ojrzyński, ale nie zwiesza głowy. - Siądziemy w swoje samochody, sami sobie kupimy obiad, choć nie wiem, czy nas będzie stać, bo niektórzy piłkarze nie otrzymują pensji od kilku miesięcy - mówi trener Odry. Jeden z działaczy Odry w rozmowie z "Gazetą" zapewnił jednak, że piątkowy wyjazd na mecz jest niezagrożony.

Gdyby obie drużyny potwierdziły świetną dyspozycję, można liczyć na ciekawe widowisko. - Mamy mocną ekipę, rywalizacja jest ogromna, wzmocnienia wyszły na plus, inne jest też podejście mentalne. Jest super, ale poczekajmy jeszcze trochę z tym zachwalaniem - tonuje Cienciała.

- Wiadomo, kto jest faworytem, ale nie ma co się bać. To nie Real czy Barca, a jedynie pierwszoligowiec. Fakt - solidny, zgrany, z aspiracjami, ale nie poza zasięgiem. Szkoda, że mamy utrudnione zadanie już przed meczem i odbiera się nam dodatkowe procenty na zwiększenie szans. Największą przeszkodą dla nas jesteśmy my sami jako klub - uważa trener, który zapowiada, że jeśli wkrótce nic się nie zmieni, nie widzi sensu dalszej pracy w Odrze.

Podbeskidzie jest osłabione brakiem Dariusza Kołodzieja, który przeszedł operację barku. W Odrze nie ma poważniejszych urazów.

Początek piątkowego meczu w Bielsku-Białej o godz. 18.