Nowy prezes Odry: Znajdą się chętni do gry u nas

Rządy w Odrze od środy oficjalnie sprawuje nowy prezes - Dariusz Kozielski. Zadanie przed nim oczywiste, ale trudne w realizacji: wyprowadzić zdegradowany z ekstraklasy klub na prostą.

Kozielski to lokalny przedsiębiorca z branży piekarniczej, właściciel klubu sportowego z ligi okręgowej Gosław Jedłownik oraz twórca Wodzisławskiej Akademii Piłkarskiej. Wybór walnego zgromadzenia akcjonariuszy klubu jest zgodny z oczekiwaniami środowiska piłkarskiego w Wodzisławiu. Po spadku z ekstraklasy znaczna część fanów Odry winą za niepowodzenie obarczyła dotychczasowego szefa klubu Ireneusza Serwotkę. Możliwości współpracy z nim nie widział czeski udziałowiec klubu oraz przedstawiciele stowarzyszenia MKS Odra.

Marcin Fejkiel: Podobno plan działania ma Pan już gotowy?

Dariusz Kozielski, prezes Odry : - O moich pomysłach na razie ani słowa. Najpierw musi je zaakceptować rada nadzorcza. Mój program przedstawię w dwóch, może trzech wariantach w zależności od możliwości finansowych klubu. Do najbliższego wtorku chciałbym też rozwiązać kontrakty z piłkarzami obecnej kadry lub ewentualnie zaproponować im moje warunki.

Długi klubu zostały policzone?

- Precyzyjną odpowiedź poznam dopiero po rozmowach z zawodnikami. Muszę wiedzieć, w jaki sposób można skonstruować z nimi ugody, na jaki czas będzie rozłożona spłata zobowiązań, a także - w razie rozwiązania umów - jak ma wyglądać rezygnacja z ich żądań. Budujące jest to, że udziałowcy wyrażają wolę współpracy. Z inicjatywą spotkania jeszcze w tym tygodniu wystąpił także prezydent miasta. Oczekuję pomocy finansowej i jasnego stanowiska w sprawie rozbudowy stadionu.

O co powalczycie w przyszłym sezonie?

- Wszyscy chcą powrotu do ekstraklasy. Krezusami w pierwszej lidze nie będziemy, ale jak wiadomo samymi pieniędzmi też niczego nie ugramy. Podbeskidzie Bielsko-Biała z dwumilionowym budżetem było kiedyś blisko awansu do elity, a z kilkakrotnie wyższym - broniło się przed spadkiem.

Pod Pańskimi rządami będzie łatwiej o zgodę w klubie niż za poprzednika?

- Poprosiłem akcjonariuszy, żeby oddzielić grubą kreską to, co było. Od tej chwili patrzymy tylko przed siebie. A prezesowi Serwotce oddajmy to, że dla dobra sprawy usunął się w cień.

Zakłady bukmacherskie Fortuna, główny sponsor na koszulkach, są nadal zainteresowane reklamą w Odrze [kontrakt opiewał na pół mln zł rocznie - przyp. red.]?

- Dotychczasowa umowa wygasła. Myślę, że nie będą nas chcieli opuścić.

Zarząd jest jednoosobowy. Zamierza Pan go poszerzyć?

- Przydałby się ktoś jeszcze dla usprawnienia zarządzania klubem. Ja nie jestem w stanie siedzieć przez 10 godzin w klubie, bo mam też inne zajęcia.

Nadal będzie Pan odpowiedzialny w klubie za pion sportowy?

- Widzę się raczej w roli sprawnego menedżera, który zmotywuje i pociągnie za sobą ludzi. Nie wykluczam zatrudnienia dyrektora sportowego, ale najpierw niech moje zamiary poznają ci, którzy te pomysły mają zatwierdzać.

Jaka jest wizja budowania nowej drużyny?

- Zapewniam, że znajdziemy chętnych do gry w Odrze. Musimy wyciągać zawodników typu Adrian Świątek z Górnika. Niekoniecznie ekstraklasowych, ale takich, którzy chcą się do niej dostać. Zaproponuję do kadry również młodych zawodników z potencjałem, grających w juniorskich reprezentacjach. Do tego chciałbym mieć kilku doświadczonych chłopaków stąd. Nie będzie finansowego eldorado. Dwu, trzymilionowy budżet to jednak konieczność. Wszystko ponad to byłoby super.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.