Ekstraklasa. Wisła Lecha nie zaatakowała, ale tytuł pewnie obroni

Czy mistrzem Polski zostanie zespół, który w najważniejszym meczu sezonu nie strzelił gola, nie potrafił zorganizować porządnej akcji, a jego gra mogła być śmiało wzięta za antypopisy ligowego przeciętniaka, który nie ma żadnych atutów? Wiele wskazuje, że tak.

Rozpatrując sprawę czysto teoretycznie, o mistrzostwie może jeszcze myśleć pięć zespołów. Opracowywać zestaw wyników koniecznych do wywalczenia korony przez PGE GKS to jednak wyjątkowe science fiction. Choć matematyka daje bełchatowianom formalną nadzieję, rozsądek każe ich natychmiast skreślić.

Zostają cztery ekipy. Do soboty przeważała opinia, że Lech powinien wygrać z Wisłą, a później jeszcze łatwiej odrobić resztę brakujących punktów. Ale po remisie w meczu na szczycie podział szans zmienił się radykalnie. Obrońca tytułu ma ich dziś zdecydowaną większość.

Czołówka tabeli i rozkład spotkań czterech kandydatów.

Wisła

Z kim gra: Piast Gliwice (w), Korona Kielce (d), Legia Warszawa (w), Cracovia (w), Odra Wodzisław (d).

Krakowianie mają co prawda gorszy bilans bezpośrednich potyczek z Lechem (0:1 i 0:0), ale czteropunktowa nadwyżka pozwala im nawet przegrać jeden z pięciu pozostałych do końca sezonu meczów, np. w 28. kolejce z Legią w Warszawie. I to przy założeniu, że Lech wszystkich rywali do mety rozgrywek pokona.

Wisła jest w lepszej sytuacji jeszcze z jednego powodu - w najbliższych trzech kolejkach gra zawsze przed poznaniakami, którzy wychodząc na boisko, będą już znać wynik największego konkurenta (w dwóch ostatnich rundach wszyscy grają o tej samej porze). Przy spodziewanych zwycięstwach zespołu Henryka Kasperczaka może to być czynnik wręcz demotywujący graczy Lecha, którzy będą widzieć coraz mniejszy sens gonienia Wisły, skoro ta i tak bez przerwy wygrywa (o ile w ogóle już nie uszło z nich powietrze po sobocie...). A sytuacja odwrotna, czyli ewentualne potknięcie, wcale jeszcze nie oznacza spacerku dla Lecha, bo przecież dopiero wtedy będzie musiał koniecznie wygrać. Krakowianie teraz w każdej kolejce będą stawiać Lecha pod presją, i to jest ich podstawowy kapitał szans oraz nadziei.

Lech

Z kim gra: Lechia Gdańsk (d), Śląsk Wrocław (w), Polonia Bytom (d), Ruch Chorzów (w), Zagłębie Lubin (d).

Poznaniacy nie mają ruchu do wykonania poza takim, że sami muszą raczej odnieść komplet zwycięstw. A i to może być dużo za mało. Przeciwników do końca sezonu mają niby bardziej przyjaznych niż Wisła, ale także ten argument może zakończyć żywot już we wtorek - zauważmy, że jeżeli Wisła wygra tego dnia w Gliwicach, prawdopodobnie podpisze spadkowy wyrok na Piaście. A to w perspektywie oznaczać może również, że pozostali, którzy staną jeszcze krakowianom na drodze, będą już bezpieczni. I Wisła może w takim razie bez najmniejszych konsekwencji wpisać w koszty zdobycia tytułu porażkę z Legią.

Na szkodę Lecha działa także statystyka, która mówi, że w tym wieku nie było przypadku, by zespół, który pięć kolejek przed końcem sezonu miał taką stratę do lidera, został mistrzem. Trzykrotnie różnica między dwoma pierwszymi zespołami była porównywalna do tegorocznej (4-6 pkt) i zawsze prowadzący dowoził przewagę. Przy odległości większej (trzykrotnie Wisła miała nadwyżkę 10 lub więcej punktów) zmian oczywiście też nie było. Jeśli nawet tytuł szedł w ręce drużyny, która po 25. kolejce nie była na czele tabeli, to tylko dlatego, że i tak miała wówczas dokładnie taką samą zdobycz punktową jak lider.

Legia

Z kim gra: Korona Kielce (w), Ruch Chorzów (w), Wisła Kraków (d), Polonia Warszawa (w), PGE GKS Bełchatów (d).

Problem jest jeden: skoro sam trener, a także niektórzy piłkarze otwarcie przyznają, że mistrzostwo Polski już im raczej uciekło, to trudno o większe objawy demotywacji.

Korzystne dla Legii jest tylko to, że z Ruchem zmierzy się trzy dni przed rewanżowym meczem chorzowian w półfinale PP (po 1:1 w pierwszym spotkaniu u siebie z Pogonią Szczecin sytuacja Ruchu nie jest wybitnie wesoła), oraz to, że Wisłę może być stać na porażkę w stolicy. Tylko że i w przypadku tych dwóch wygranych wciąż brakować będzie własnego kompletu zwycięstw. A pozostali przeciwnicy wcale nie należą do łatwych do schrupania: mecz z Koroną już dziś, a więc w terminie, w którym kielczanie jeszcze potrzebują punktów, warszawska Polonia może ich potrzebować do końca sezonu.

Ruch

Z kim gra: Polonia B. (d), Legia (d), Jagiellonia Białystok (w), Lech (d), Korona (w).

Jeśli Ruch nie potrafi wygrać w Gdańsku - to znaczy, że sam skazuje się na minimalizowanie szans. Niby chorzowianie grają jeszcze u siebie i z Legią, i z Lechem - ale do Wisły mają już siedem punktów straty. A właściwie osiem, bo ich bilans z krakowianami jest ujemny. Gdyby Ruch odrobił różnicę do Wisły, a po drodze wyprzedził jeszcze Lecha i Legię - byłby to cud nad cudy.

W tabelce szans kolejność i procentowe zasoby pretendentów widzę dziś tak:

5 goli padło w tym sezonie w pięciu meczach na szczycie z udziałem Wisły, Lecha i Legii

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.