Ekstraklasa.tv: Niesamowity mecz Legii w Gdańsku ?
- Czy drużyna wygrywająca 3:2 to już drużyna, w której widać moją rękę? Myślę, że tak - powiedział po meczu w Gdańsku Stefan Białas. Przegrywająca po dziesięciu minutach 0:2 Legia zdołała wygrać 3:2. Poprzednio w lidze odrobiła taką stratę i zwyciężyła 15 marca 2000 r., z Zagłębiem Lubin.
Legia Jana Urbana tak się bić nie umiała. Jeśli rywal strzelał jej gola, niemal zawsze - poza dwoma przypadkami w mniej prestiżowym Pucharze Ekstraklasy - utrzymywał prowadzenie do końca. Poprzedni trener stracił pracę m.in. dlatego, że jego piłkarze nie mieli pomysłu, jak strzelić gola Odrze Wodzisław i Polonii Bytom. Grającym gorzej, ale po zdobyciu bramki zastawiającym pole karne całą drużyną.
Zespół Białasa dużo gorzej broni. Jesienią Legia straciła 10 goli w 23 meczach wszystkich rozgrywek, Jan Mucha aż 16 razy zachowywał czyste konto. Wiosną nie dokonał tego nigdy, a Legia w siedmiu meczach straciła 8 goli. Winny nie jest ani Słowak, ani nowe ustawienie, ale indywidualne błędy obrońców. Pancze Kumbew nie jest solidnym zmiennikiem, występuje z konieczności. Z powodu kartek i kontuzji niezawodny jesienią duet Inaki Astiz - Dickson Choto mógł wiosną grać razem tylko dwa razy.
Ale nawet oni nie dają drużynie poczucia bezpieczeństwa. Hiszpan robi błędy, które dawno mu się nie zdarzały. W całym sezonie przeciwko Legii podyktowano dwa rzuty karne - oba w dwóch ostatnich meczach ligowych, oba po faulach Astiza.
Nie ma Lewego, nie ma goli! Brożek znów najlepszy, ale Piotr, nie Paweł! Legia znów z charakterem? Za to w ofensywie nastąpiła prawdziwa rewolucja. Drużyna Urbana w 20 meczach ligowych uciułała 24 bramki. Zarzucano jej, że marnuje rzuty rożne i wolne, piłkarze fatalnie dośrodkowują, Maciej Iwański nie sprawdza się w roli rozgrywającego. Nieskutecznych pod bramką rywala środkowych obrońców przeciwstawiano Marcelo z Wisły, który zdobył już siedem bramek.
Tymczasem dorobek zespołu Białasa to cztery gole w dwóch kolejkach. Trzy padły po stałych fragmentach gry, trzy po dośrodkowaniach - dwa wykonał Iwański. Dzięki temu Astiz trafił po raz pierwszy od roku, a Choto - po przeszło trzech latach.
Stefan Białas obiecywał grę ofensywną i powoli przyzwyczaja drużynę do ustawienia 4-3-3. - Obrońcy mają bronić, napastnicy atakować, a pomocnicy robić to i to - tłumaczy. Proste, ale działa. Dawno już nie wyglądali na tak zadowolonych ze swojej gry jak w Gdańsku.
Maciej Rybus, dotąd wycofany i niepewny, wreszcie śmiało wbiegał w pole karne. Właśnie dlatego dwukrotnie trafi do siatki (jednej bramki słusznie nie uznał sędzia) - gdy dośrodkowana piłka minęła jego kolegów i rywali, nie uciekała poza boisko, lecz spadała mu pod nogi. On też wiele zawdzięcza zmianie taktyki. U Urbana rolą skrzydłowego (w ustawieniu 4-4-1-1 lub 4-5-1) było przede wszystkim wygrać pojedynek biegowy i dośrodkować do Takesure Chinyamy. Kontuzjowanego do końca sezonu napastnika z Zimbabwe nie potrafi zastąpić ani Bartłomiej Grzelak, ani Marcin Mięciel. W Gdańsku Legia wreszcie radziła sobie bez niego.
Odetchnęli w Polonii ?