• Link został skopiowany

Oto co zrobił sędzia w 89. minucie meczu Ekstraklasy. Szykuje się gruba afera

Puszcza Niepołomice dopiero co awansowała do pierwszego półfinału Pucharu Polski w swojej historii. Minęło zaledwie kilka dni i kibice z Niepołomic byli świadkami kolejnego historycznego wydarzenia - pierwszego meczu Puszczy w Ekstraklasie na własnym stadionie. Samo spotkanie z Motorem Lublin dostarczało rozrywki. Motor wygrał 1:0, ale to kolejny mecz, po którym będzie się mówić o decyzjach sędziów.
Puszcza
Screenshot Canal+

W czwartek 27 lutego podopieczni trenera Tomasza Tułacza pokonali po dogrywce Polonię Warszawa (2:1) i tym samym awansowali do pierwszego w historii klubu półfinału tych rozgrywek. W Ekstraklasie piłkarze z Niepołomic walczą o utrzymanie.

Zobacz wideo Kosecki o Kapustce jako kapitanie Legii Warszawa: Był na zakręcie, ale odżył i jest najlepszy

Niepołomice przywitały się z Ekstraklasą. Wielkie święto Puszczy

Kibice Puszczy trochę musieli na to poczekać, ale w końcu się doczekali - w niedzielę 2 marca Puszcza Niepołomice zagrała pierwszy mecz w Ekstraklasie na swoim stadionie. Zawodnicy wyszli na boisko w atmosferze święta. Na stadionie nie zabrakło klubowych działaczy, lokalnych polityków, a nawet... ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza. 

Pierwsza połowa toczyła się zgodnie z oczekiwaniami, czyli z dość częstymi elementami boiskowego chaosu. Już na samym początku obie drużyny stworzyły sobie dobre okazje do strzelenia gola. Piłkarsko lepiej wyglądali zawodnicy Motoru Lublin. Puszcza próbowała zaskoczyć rywala tym, z czego stała się znana po awansie do Ekstraklasy - stałym fragmentem gry - ale pierwszego gola w ten sposób strzelił zespół gości.

W 29. minucie Motor Lublin miał rzut wolny. Gospodarze poradzili sobie z pierwszą piłką posłaną w pole karne, ale z drugą wrzutką - autorstwa Herve Matthysa - już nie. Posłane przez niego dośrodkowanie wykorzystał Arkadiusz Najemski.

Puszczy należał się rzut karny? Kolejne wielkie kontrowersje z udziałem sędziów

Ledwo zaczęła się druga połowa i kibice w Niepołomicach byli świadkami dużej kontrowersji sędziowskiej. W 54. minucie w pole karne Motoru wpadł Gierman Barkowski. Napastnik Puszczy wyprzedził obrońcę zespołu gości i dopadł do piłki. Wtedy zahaczył go Filip Wójcik. Wydawało się, że sędzia Marcin Kochanek podyktuje jedenastkę, ale ostatecznie po trwającej kilka minut analizie VAR, grę wznowił bramkarz.

W 86. minucie doszło do kolejnej dużej kontrowersji. Tym razem obrońca Motoru Lublin zablokował piłkę ręką przy dośrodkowaniu z prawej strony boiska. Arbiter od razu podyktował jedenastkę. Jednak po chwili do analizy zawołali go sędziowie VAR. Po zobaczeniu powtórek sędzia odwołał rzut karny. Dlaczego? Trudno powiedzieć - przydałoby się, żeby Marcin Kochanek wzorem sędziów meczu Arka Gdynia - Wisła Kraków wyjaśnił tę decyzję.

W ostatniej minucie o krok od strzelenia gola był Antoni Klimek, ale świetną interwencją popisał się bramkarz Motoru. Ostatecznie goście wygrali 1:0 i popsuli gospodarzom ich święto. Puszcza Niepołomice przynajmniej do następnej kolejki pozostanie w strefie spadkowej. Motor Lublin traci już tylko trzy punkty do 5. w tabeli Cracovii.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: