12 bramek, 6 asyst - to statystyki Marca Guala w obecnym sezonie. Hiszpański napastnik Legii, który zagrał już w 33 razy w tych rozgrywkach, jest ostro krytykowany nie tylko przez dziennikarzy i ekspertów, ale też kibiców stołecznego klubu.
Fani Legii dali wyraz swojemu niezadowoleniu w trakcie sobotniego meczu z Puszczą Niepołomice (2:0), kiedy krytykowali głównie zarząd klubu. Oberwało się też Gualowi, o którym kibice śpiewali: "Napastnik cienki, bo ma za krótkie spodenki".
Było to nawiązanie do stylu Guala, który zawsze w charakterystyczny sposób, wysoko podciąga spodenki. Sam styl Hiszpana pewnie nie byłby problemem, gdyby na boisku spełniał pokładane w nim oczekiwania. A tak nie jest, bo ostatnią bramkę w lidze Gual zdobył 23 listopada w meczu z Cracovią (3:2).
Mimo że po odejściu Jeana-Pierre'a Nsame, Migouela Alfareli i Jordana Majchrzaka Hiszpan był zdecydowanym numerem jeden w ataku Legii, nie potrafił poprowadzić drużyny. M.in. dlatego w czwartek zawodnikiem stołecznej drużyny został Ilja Szkurin.
W programie "To jest Sport.pl" były zawodnik Legii - Jakub Kosecki - rozpoczął dyskusję na temat stylu i gry Guala. Z jego zdaniem nie zgadzał się dziennikarz Viaplay, redaktor naczelny magazynu "Kopalnia. Sztuka Futbolu" Piotr Żelazny.
- Nie wygłupiaj się i nie podciągaj tych spodenek... - zaczął Kosecki. - Nie no, komu przeszkadzają podciągnięte spodenki? - skontrował Żelazny. - Mnie przeszkadzają. Jakby strzelał gole, to nikt by się do niego nie przyczepiał - odpowiedział były zawodnik.
- Czyli problemem jest to, że nie strzela goli, a nie jak nosi spodenki. Zresztą, "Kosa", przestań, bo zaraz powiem coś o twoich spodenkach, które ci się zsunęły - raz jeszcze skontrował Żelazny. I wtedy głos na stałe zabrał Kosecki.
- I ja to rozumiałem. Zsunęły mi się, bo nie nosiłem lycr. Wyciągnąłem wnioski, co robiłem do końca kariery? Nosiłem lycry. No to, k***a opuść te j****e spodenki. Strzel dziesięć goli, podciągnij znowu spodenki i pokaż nam swoje tatuaże. Ja mam tatuaże na całych nogach. I co, mam tu się rozebrać, rozsiąść i wam je pokazać? - pytał ironicznie Kosecki.
- Zacznij strzelać gole i przestań mi się pokazywać na oczy. Ja wychodzę na miasto praktycznie co tydzień i niemal za każdym razem cię widać. Ale zacznij strzelać gole i potem możesz podciągnąć te spodenki nawet na ramiączka - dodał.
- Nie grasz dobrze, nie zdobyłeś mistrzostwa Polski, męczysz się w lidze, kibice się z ciebie śmieją, to opuść te spodenki. To głupie, bo zawsze za taką uważałem presję kibiców wokół piłkarzy, ale bądźmy realistami. Jeśli ci się dostaje, ludzie nie są z ciebie zadowoleni, rób tak, żeby było inaczej. (...) Mnie to nie przeszkadza, ale ja to mówię dla jego dobra - podsumował.