Jeśli we wtorek po południu słychać było w domach na Podlasiu wielki huk, był to najpewniej głaz spadający z serc kibiców Jagiellonii Białystok. Dowiedzieli się oni wówczas, że dyrektor sportowy Łukasz Masłowski, który stworzył mistrzowską drużynę Adriana Siemieńca, zdecydował się przedłużyć kontrakt z klubem do czerwca 2027 roku, kończąc spekulacje dotyczące swojej przyszłości.
Nie jest tajemnicą, że Masłowski, który w Jagiellonii pracuje od marca 2022 r., miał kilka opcji do wyboru. Oprócz kontynuowania pracy w Białymstoku, z otwartymi rękoma czekano na niego w Widzewie i Rakowie. Z mistrzem Polski 43-latek miał od dłuższego czasu porozumienie w kwestiach finansowych, ale to nie ono były w tych negocjacjach najważniejsze.
Na pierwszy plan wychodziły m.in. dalsze perspektywy na dobry projekt sportowy w Białymstoku, a także kwestie rodzinne. Masłowski chciał się przekonać, jak będzie mu się współpracowało z nowym prezesem Ziemowitem Deptułą, który jako wiceprezes dołączył do klubu pod koniec października, a 1 stycznia przejął pałeczkę po odchodzącym Wojciechu Pertkiewiczu.
Deptuła od pierwszych dni w klubie namawiał Masłowskiego na pozostanie, uznając to za swój kluczowy punkt w sportowej części funkcjonowania klubu. Tym bardziej że sam zastąpił innego głównego architekta największych sukcesów w historii. Co ciekawe, oprócz głównego akcjonariusza klubu Wojciecha Strzałkowskiego bardzo dużą rolę w przekonaniu Masłowskiego do przedłużenia kontraktu z Jagiellonią odegrał również właśnie Wojciech Pertkiewicz.
Namawiany przez wszystkie strony dyrektor sportowy "Żółto-Czerwonych", po rozmowach z rodziną w trakcie przerwy świąteczno-noworocznej, w ostatni weekend podjął ostateczną decyzję o kontynuacji pracy w Białymstoku. Swoją decyzję przekazał tylko Deptule i Strzałkowskiemu, którzy do wtorkowego popołudnia utrzymywali ją w tajemnicy przed wszystkimi. Stąd też kibice dowiedzieli się o niej pierwsi z oficjalnych kanałów Jagiellonii Białystok.
Masłowski przedłużył kontrakt z Jagiellonią o kolejne dwa lata, do końca czerwca 2027 roku. "To nie jest koniec, to nawet nie jest początek końca. To dopiero koniec początku…" - napisał na portalu X, dając do zrozumienia, że ma w Białymstoku jeszcze wiele do zrobienia.
W pionie sportowym Jagiellonii Białystok praca wre. W trakcie pisania tego artykułu finalizowane było wypożyczenie 18-letniego bramkarza Miłosza Piekutowskiego do pierwszoligowej Stali Stalowa Wola, z kolei w środę ogłoszony ma zostać transfer portugalskiego pomocnika Nene do beniaminka chińskiej Super League - Yunnan Yukan.
Portugalczyk, który jesienią spisywał się znacznie słabiej niż w poprzednim sezonie, gdy był jednym z najlepszych piłkarzy ekstraklasy, nie chciał przedłużyć wygasającego latem kontraktu i przebierał nogami, by skorzystać z opcji transferu do Chin, gdzie ma zarabiać znacznie więcej niż w Białymstoku. Z kolei Jagiellonia, jak informował portal Goal.pl, ma otrzymać za niego ok. 400 tys. euro.
Na transfery do klubu trzeba jeszcze będzie poczekać i raczej nic się nie wydarzy do wyjazdu na obóz przygotowawczy do Turcji, planowanego na 11 stycznia. Dwa dni wcześniej piłkarze Adriana Siemieńca wznowią treningi po przerwie zimowej. "Żółto-Czerwoni", którzy kilka dni temu sprzedali stopera Jetmira Halitiego do czeskiej Mladej Boleslav, będą szukali wzmocnień przede wszystkim do obrony oraz środka pola. Do tego kibice wciąż czekają na przedłużenie kontraktów z Michalem Sackiem, Jarosławem Kubickim oraz Kristofferem Hansenem.
Na razie wzmocniony ma zostać sztab szkoleniowy Adriana Siemieńca, bo w miejsce Arkadiusza Szczerbowskiego, który pełnił rolę trenera-analityka i przeniósł się do Ruchu Chorzów, do Jagiellonii ma trafić Tomasz Byszko ze Świtu Szczecin, który w przeszłości pracował także w Lechii Gdańsk. Ponadto kluczową kwestią dla sportowej przyszłości Jagiellonii jest finalizowane przejęcie boisk MOSP-u Białystok, które pozwoli powiększyć akademię mistrza Polski.
W tureckim Belek Jaga ma rozegrać z chorwackim Dinamem Zagrzeb (15 stycznia), bułgarską CSKA 1948 Sofia (19 stycznia), słoweńskim NK Maribor (24 stycznia) oraz serbskim Partizanem Belgrad (24 stycznia). Pierwszy mecz oficjalny czeka mistrza Polski 2 lutego, gdy podejmie on na Chorten Arenie Radomiaka Radom.