Policja zatrzymała piłkarza ekstraklasy, a tu niespodzianka. Niebywałe...

- Jakoś bez echa przeszło to w Białymstoku. Został zatrzymany przez policjantów, którzy poprosili go o prawo jazdy. On stwierdził, że nie ma - opowiadał Piotr Wołosik w "Misji Futbol", mówiąc o przypadku Lamine'a Diaby'ego-Fadigi. Francuz prowadził samochód w Białymstoku bez uprawnień i jechał 130 km/h. Sąd Rejonowy ukarał napastnika Jagiellonii, ale orzeczenie nie jest jeszcze prawomocne.

23 mecze, pięć goli i jedna asysta - to bilans Lamine'a Diaby'ego-Fadigi w rundzie jesiennej w barwach Jagiellonii Białystok. Francuz trafił do Jagiellonii latem br. bez kwoty odstępnego, po wygaśnięciu kontraktu z Paris FC. Diaby-Fadiga był sprowadzany do klubu z myślą o rywalizacji z Afimico Pululu. - Zawsze trudno wchodzić do zespołu, który bardzo dobrze sobie radzi. Taką drużyną jest w ostatnim czasie Jagiellonia. Zdaję sobie sprawę z tego, gdzie trafiłem - mówił Diaby-Fadiga tuż po podpisaniu kontraktu z Jagiellonią.

Zobacz wideo Problem z sędziami w Ekstraklasie? Żelazny: Nikomu to nie przyszło do głowy żeby to przerwać

"Diaby-Fadiga w Nicei zasłynął głównie… kradzieżą ekskluzywnego zegarka należącego do kolegi z zespołu - reprezentanta Danii Kaspera Dolberga" - pisał Jakub Seweryn ze Sport.pl. Wspomniany zegarek kosztował 70 tys. euro. "Francuz przeprosił Dolberga, pozostałych kolegów z drużyny, a także trenera, Patricka Vieirę. Dodatkowo obiecał poszkodowanemu koledze, że zwróci mu pieniądze za zegarek" - informowała agencja AFP w 2019 r.

W ostatnich dniach Diaby-Fadiga miał problemy z prawem już jako piłkarz Jagiellonii. Francuz został złapany przez policję, jadąc 130 km/h po przedmieściach Białegostoku. - Jakoś bez echa przeszło to w Białymstoku. Został zatrzymany przez policjantów, którzy poprosili go o prawo jazdy. On stwierdził, że nie ma. W ogóle udawał zaskoczonego, że coś takiego trzeba. Że w Polsce prawo jazdy? Akurat nie miał pod ręką ani polskiego, ani francuskiego. I jak później służby sprawdziły, on nie ma żadnego prawa jazdy - ujawnił Piotr Wołosik w programie "Misja Futbol".

- Z tego, co się orientuję, sprawa trafiła do sądu. I polski wymiar sprawiedliwości poprosił francuski sąd, aby ustalił, czy rzeczywiście Diaby-Fadiga żadnego prawa jazdy nie miał, aby tak sobie 130 km/h hasać. Zobaczymy, jaki będzie finał tego. Klub bardzo ładnie to wyciszył, to było jakiś czas temu i nie przedostało się do opinii publicznej - dodał dziennikarz "Przeglądu Sportowego Onet".

Sąd Rejonowy ukarał piłkarza Jagiellonii. "Nieprawomocne orzeczenie"

Polskie Radio Białystok poinformowało, że Sąd Rejonowy ukarał Diaby'ego-Fadigę za jazdę samochodem bez uprawnień. Francuz otrzymał karę dwóch tys. złotych grzywny i siedmiomiesięczny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. "Chodzi o zdarzenie, do którego doszło 3 sierpnia na Trasie Niepodległości w Białymstoku. Jak wynika z informacji uzyskanych w sądzie, obwiniony przekroczył dozwoloną prędkość o 65 km/h. O ukaranie piłkarza wnioskowała Komenda Miejska Policji" - czytamy w artykule.

Warto dodać, że w tej sprawie zapadł wyrok nakazowy, a więc na posiedzeniu bez udziału wszystkich stron. Diaby-Fadiga może wnieść sprzeciw w ciągu siedmiu dni od otrzymania wyroku na piśmie. Orzeczenie też nie jest prawomocne.

"Najpierw orzeczenie musiało być przetłumaczone na język ojczysty piłkarza, jak wynika z informacji z sądu, dopiero niedawno zostało mu wysłane. Teraz może on wnieść sprzeciw, wówczas wyrok jest uchylany i sprawa kierowana jest na rozprawę" - dodaje Polskie Radio Białystok.

Jagiellonia zakończyła rundę jesienną Ekstraklasy na trzecim miejscu z 35 punktami ze stratą trzech do prowadzącego Lecha Poznań. Jagiellonia zagra jeszcze w tym roku dwa mecze w fazie ligowej Ligi Konferencji - z Mladą Boleslav (12.12) oraz Olimpiją Ljublana (19.12).

Więcej o: