Brychczy miał być pierwszym Polakiem w historii. "Chciał go Real Madryt"

- Myślę, że za chwilę będziemy widzieli pomnik Lucjana Brychczego, na który w pełni zasłużył ze względu na zasługi dla Legii Warszawa i całej polskiej piłki - powiedział Andrzej Strejlau. W programie "Moc Futbolu" były selekcjoner reprezentacji Polski wspomniał zmarłą legendę stołecznego klubu oraz drużyny narodowej. I przypomniał, że o klasie Brychczego najlepiej świadczyły oferty z najlepszych klubów świata.

Lucjan Brychczy nie żyje - taka wiadomość obiegła Polskę w poniedziałek. Legendarny piłkarz, 58-krotny reprezentant kraju, który przez większość kariery był związany z Legią Warszawa, został pożegnany m.in. prezydenta Andrzeja Dudę. Cześć oddaje mu też środowisko piłkarskie.

Zobacz wideo Kosecki wbija szpilę w zarząd Legii: Taki klub nie powinien sobie na to pozwolić

Lucjan Brychczy nie żyje. Andrzej Strejlau wspomina legendę polskiej piłki

Głos zabrał m.in. Andrzej Strejlau, który spotkał Brychczego w Legii. - Miałem przyjemność pracować z nim przez dwie kadencje. Genialny piłkarz, wspaniały i skromny człowiek. Wyrażał się na boisku, nie chciał być pierwszym trenerem, a jeśli był, to miał znakomite osiągnięcia. Mówił spokojnie, językiem prostym, tego powinno się wymagać od wszystkich swoich podopiecznych - mówił w programie "Moc Futbolu" w Kanale Sportowym.

Były selekcjoner reprezentacji Polski w samych superlatywach wypowiadał się o zmarłym 90-latku, który swego czasu wzbudzał zainteresowanie największych klubów na świecie. - Myślę, że za chwilę będziemy widzieli pomnik Lucjana Brychczego, na który w pełni zasłużył ze względu na zasługi dla Legii i całej polskiej piłki. Zawodnik fenomenalny, genialnie wyszkolony. Chciał go kupić m.in. Real Madryt (poza tym AC Milan - red.), ale jako były wojskowy, w innym systemie politycznym, nie miał szans na transfer - stwierdził. A czy jego zdaniem "Kici" (pseudonim Brychczego), który stałby się pierwszym Polakiem w historii Realu, miałby szanse na grę? - Jak się kogoś tam ściąga, to on ma wzmocnić drużynę, a nie tam być - skwitował.

Strejlau w ostatnim czasie widział się z wieloletnim piłkarzem stołecznego klubu. - Wspominam go bardzo ciepło. Niedawno wspólnie z kierownictwem Legii i Dariuszem Dziekanowskim, przewodniczącym Klubu Wybitnego Reprezentanta, zorganizowaliśmy piękne spotkanie na Legii. [...] Lucjan wyglądał doskonale, była z nim małżonka i syn. [...] To jest wiadomość, która zwala z nóg - wyjawił.

Andrzej Strejlau mówi o Lucjanie Brychczym. "Miał zdroworozsądkowy osąd tego, co dzieje się w piłce"

Następnie jeszcze raz podkreślił związki Brychczego z Legią. - Zawsze towarzyszył tej drużynie, aż w końcu powiedział: "Stop". Jednocześnie miał zdroworozsądkowy osąd tego, co dzieje się w legijnej i polskiej piłce. To naprawdę smutna wiadomość - dodał.

Streljau został też zapytany, czy w obecnych czasach widzi równie utalentowanego gracza? - W tej chwili nie widzę. Te umiejętności, zwrotność, szybkość reakcji, podania, doskonały drybling... Wtedy mieliśmy świetnych piłkarzy, a on się wyróżniał. [...] Wiadomo było, że jego talent błyskawicznie rozkwitnie - podsumował.

Lucjan Brychczy pozostaje rekordzistą Legii Warszawa pod względem liczby rozegranych spotkań (452) oraz zdobytych bramek (226).

Więcej o: