Latem 2013 roku Bartłomiej Pawłowski został wypożyczony do hiszpańskiej Malagi z Widzewa Łódź. W Hiszpanii w tamtym czasie - tak jak i teraz - nie grało wielu Polaków, zwłaszcza występujących na ofensywnych pozycjach, więc z uwagą czekano na jego debiut. Ten nastąpił 25 sierpnia w przegranym 0:1 meczu z Barceloną.
Malaga była wówczas kilka miesięcy po udziale w 1/4 finału Ligi Mistrzów i dysponowała silnym składem. W bramce stał znany z późniejszych występów w Manchesterze City Willy Caballero, a w ataku brylował napastnik z Paragwaju, była gwiazda Bayernu Monachium - Roque Santa Cruz.
Pawłowski z Barceloną wystąpił od początku i zagrał 63 minuty. W sumie w Maladze rozegrał osiem meczów, a już w drugim występie zdobył gola w zremisowanym 2:2 meczu z Realem Valladolid. Jednak to był jedyny konkret, jaki po sobie pozostawił. Mimo tego w Hiszpanii wspominają go z sympatią.
Na tyle, że zdecydowano się przypomnieć jego sylwetkę tylko z powodu jego przyjazdu do Malagi.
"Jego przybycie do Malagi w sezonie 2013/14 wzbudziło nadzieje. 20-letni Polak, który był nadzieją w swoim kraju i który wszedł do drużyny pogrążonej w depresji po Lidze Mistrzów, dodając trochę radości"
- wspomina malagahoy.es.
Portal wspomina, że choć nie dostawał wiele szans od Bernda Schustera, to zapisał się w pozytywnej pamięci kibiców i obserwatorów. "Pawłowski pozostawił w szatni dobrą ludzką pamięć. Obecnie w mediach społecznościowych zamieścił kilka zdjęć. Odwiedził z rodziną miasto. Na jednym z nich jest z Jesusem Gamezem, kolegą z tamtej drużyny, który później odszedł do Atletico Madryt" - czytamy.
Hiszpanie zauważają, że Pawłowski po wyjeździe z ich kraju grał w wielu klubach. Obecnie 31-latek jest kontuzjowany i czeka na powrót do zdrowia po problemach z więzadłami krzyżowymi.